Zima kontratakuje 7/7: Rytro

zamek w Rytrze


Trasa: schr. PTTK Przehyba > (czerwonym i niebieskim szlakiem) Wielka Przehyba > (niebieskim szlakiem) Rytro

Długość trasy: 11,4 km

Czas przejścia: 2 godziny 30 minut




Kiedy budzimy się rano, czytamy komunikat organizatora na profilu facebookowym "Biegów w Szczawnicy": Cała stawka Niepokornego Mnicha minęła Przechybę i jest w drodze do Rytra. To dobrze, wydeptają nam szlak :) Schodzimy na śniadanie do bufetu, gdzie własny prowiant pałaszuje już grupa. "Cześć" - pozdrawiają nas. Czekamy aż okienko bufetowe zostanie otwarte i analizujemy menu. Dostępne są (oczywiście) tylko dania śniadaniowe, zamawiamy więc jajecznicę, kiełbasę smażoną oraz zapiekankę z mikrofalówki polaną obficie podejrzanie różowym ketchupem. Obok nas rozgrywa się tymczasem scena rodem z filmu Barei.
- Wrzątek dla grupy! - krzyczy pani z okienka i wystawia przez nie 10-litrowy gar z parującą wodą. Delegatka grupy odbiera dar i pyta grzecznie:
- Przepraszam, czy mogłabym poprosić jeszcze jakiś kubeczek, żeby przelać sobie to do termosów?
- Nie- pada odpowiedź z okienka. -Wrzątek wydajemy tylko do naczyń turysty. Może Pani zamówić herbatę, dwa pięćdziesiąt.
Dziewczyna zastyga w osłupieniu, podobnie my. Po pierwsze - wątpimy, żeby rzeczony dziesięciolitrowy gar był "naczyniem turysty", po drugie - wiadomo...
Reszta ekipy podpowiada, żeby zapytać o cenę wypożyczenia kubka, ale negocjacje nie są łatwe. Pani w okienku upiera się, że naczynia są bezcenne, a herbata kosztuje dwa pięćdziesiąt. Nie łamie się nawet, kiedy licytowana wartość kubka dochodzi do kilkunastu złotych. W końcu staje na tym, że grupa otrzymuje kubki plastikowe, które - jak wiemy- nadają się do przelewania wrzątku idealnie.

Bez większego żalu opuszczamy schronisko na Przehybie i wędrujemy niebieskim szlakiem do Rytra. Im niżej, tym więcej błota, a w samym Rytrze (które wygląda jakby w ogóle nie zostało dotknięte nawrotem zimy) zaczyna padać deszcz. Kończy się nasza wielkanocna przygoda, ale wiemy już, że będziemy musieli wrócić tu latem...

Komentarze