Zima kontratakuje 2/7: Mogielica

sylwetka Mogielicy z wieżą widokową na szczycie


Trasa: Mszana Dolna> (zielonym szlakiem) Ostra > (zielonym) Polana Folwarczna > (zielonym) Jasień > (żółtym szlakiem) Mały Krzystonów > (żółtym) Przełęcz Przysłopek (Pod Małym Krzystonowem) > (żółtym i niebieskim szlakiem) Mogielica > (niebieskim szlakiem) Jurków > (niebieskim) Ćwilin > (żółtym szlakiem) Czarny Dział > (żółtym) Mszana Dolna

Długość trasy: licząc od początku zielonego szlaku na ulicy Zielonej w Mszanie Dolnej do końca żółtego szlaku przy dworcu PKS w Mszanie Dolnej ok. 39 km (bez uwzględnienia błądzenia w rejonie Łętowe - Wilczyce)

Czas przejścia: 8 godzin 50 minut




W centrum Mszany Dolnej szukamy początku zielonego szlaku, który znajdujemy (a jakże!) na ulicy Zielonej. Początkowo podążamy drogą bitumiczną wzdłuż Mszanki, mijając znajdujące się po drugiej stronie rzeki targowisko miejskie projektu pracowni eM4 z Krakowa, nagrodzone w 2014 r. nagrodą Województwa Małopolskiego im. Stanisława Witkiewicza. Nagrodę przyznaje się za najlepsze współczesne realizacje architektoniczne sprzyjające ochronie i kształtowaniu krajobrazu kulturowego Małopolski. Targowisko, nawiązujące formą do tradycyjnego budownictwa regionu, zostało także nominowane do prestiżowej nagrody im. Miesa van der Rohe wyróżniającej najlepsze współczesne realizacje architektoniczne w Europie.


Plac Targowy w Mszanie Dolnej


W końcu wydostajemy się z zabudowań miejskich i ścieżką to pojawiającą się, to niknącą pośród pól, pniemy się w kierunku lasu porastającego szczyt Ostrej (780 m n.p.m.). Szlak przechodzi przez Ostrą, a następnie prowadzi w dół do szosy. Po zejściu do asfaltu rzucamy okiem na mapę, aby zorientować się, w którą stronę należałoby teraz pójść. Stajemy skonsternowani. Mieliśmy dotrzeć do drogi Łętowe-Jurków, tymczasem GPS pokazuje wyraźnie, że stoimy przy szosie Łostówka-Wilczyce... Niech to! Musieliśmy gdzieś zgubić zielone znaki. Staramy się możliwie kilometrażowooszczędnie naprawić swój błąd, poszukując najkrótszej drogi łączącej Wilczyce z Łętowym, ale i tak nadkładamy jakieś 2000 m zanim odnajdujemy  z powrotem szlak. Jedynym pocieszeniem są napotkane dzięki zabłądzeniu kaczeńce...




W okolicach Polany Folwarcznej za szczytem Kiczory (Kobylicy) drogowskaz informuje, że już niedaleko do Jasienia (natomiast dalej do "Masznej Dolnej"...).




Do tej pory pogoda była całkiem niezła, mimo że wiatr przeganiał po niebie od rana różnego pokroju chmury, ale na szczycie Jasienia (1062 m n.p.m.) nagle dopada nas zima. Widoczność spada do kilku metrów i zaczyna sypać śnieg. W takich warunkach idziemy kilkadziesiąt minut, zaczynając się zastanawiać nad sensem zdobywania zaplanowanej na dziś Mogielicy. Przecież tam jest wieża widokowa! Podejmujemy decyzję, że jeśli sytuacja nie zmieni się do czasu aż dotrzemy do skrzyżowania z zielonym szlakiem, zejdziemy do wsi Półrzeczki. Tymczasem napotykamy pierwszych dziś na naszej trasie innych piechurów, którzy uparcie podążają w kierunku Jasienia. Wymieniamy markotne "dzień dobry" i ruszamy każdy w swoją stronę.

Jeszcze przed odbiciem zielonego szlaku pod Krzystonowem aura lituje się nad nami. Przestaje padać i wyraźnie się rozpogadza. Są nawet szanse na słońce. A więc idziemy dalej w stronę Mogielicy! Schodzimy dość stromą ścieżką w dół do Przełęczy Przysłopek (Pod Małym Krzystonowem), co oznacza więcej wspinania za przełęczą... Zamierzamy przecież właśnie wejść na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego (1170 m n.p.m.), zaliczany do Korony Gór Polski.

Wychodzimy z lasu na rozległe hale pod szczytem, skąd jak na dłoni widzimy wystającą ponad korony drzew dwudziestometrową wieżę widokową. Ostatni odcinek prowadzi ścieżką pomiędzy pobielonymi szadzią iglakami. Strome schody drewnianej wieży też przysypane są cienką warstwą białego puchu, w dodatku mocno wieje - w związku z tym ci, którzy mają lęk wysokości, decydują się poczekać na dole. Ale zobaczyć widoki z najwyższej platformy drewnianej konstrukcji warto...


widok z wieży widokowej na Mogielicy


Z Mogielicy schodzimy niebieskim szlakiem do Jurkowa. To nie koniec naszej wędrówki, bo przed nami jeszcze wspinaczka na drugi co do wysokości szczyt Beskidu Wyspowego, Ćwilin (1072 m n.p.m.). Po drodze łapie nas tym razem deszcz (na szczęście przelotny), ale na szczycie wita nas już słońce i przepiękna panorama. Porozstawiane na Ćwilinie drewniane ławki zachęcają do odpoczynku, który byłby dobrą nagrodą za pokonanie po raz kolejny ponad 500 m różnicy wzniesień. My robimy się jednak już trochę nerwowi, bo właśnie zdajemy sobie sprawę z faktu, że nasza dzisiejsza wyprawa będzie sporo dłuższa niż zakładaliśmy. Nie dość, że zapomnieliśmy o trzech kilometrach dzielących nasz obóz pierwszy od centrum Mszany Dolnej, to doliczając jeszcze nadłożony odcinek w rejonie Wilczyc, w sumie pokonamy ok. 50 kilometrów... No ale cóż, mamy przecież za sobą już dłuższe przejścia, więc damy radę.

Żółty szlak sprowadza nas na Czarny Dział (673 m n.p.m.), a stamtąd do centrum Mszany Dolnej. Po posiłku w jedynej (nie licząc mega hot-dogów na stacji benzynowej) otwartej o tej godzinie w okresie wielkanocnym restauracji (polecamy Folwark Stara Winiarnia), wracamy do obozu pierwszego. Stamtąd podziwiamy widok na znajomy szczyt, nasz jutrzejszy cel nr 1.


Luboń Wielki widziany z Mszany Dolnej

Komentarze