Sljedz'ikowanie na Podlasiu (KDB on tour)

okno w Supraślu


Przy okazji wyjazdu na Bladzinę, nowy stumilowy bieg na mapie polskiego ultra, zwiedziliśmy kawałeczek Podlasia. Najedliśmy się kiszki ziemniaczanej, babki ziemniaczanej, zagubów podlaskich oraz kartaczy, a i mieliśmy okazję zaznajomić się z duchem puszczy (zwanym również chuchem puszczy). 

Zaczęliśmy zwiedzanie od Białegostoku, odhaczając na liście klasyczne miejscowe atrakcje, czyli:
- tropienie murali, na czele z kultową Dziewczynką z Konewką,


Dziewczynka z Konewką


- wizyta w Pałacu Branickich, połączona z przejściem przez tamtejsze muzeum medycyny (nie dla tych, którzy boją się dentysty),


zapakowane na zimę ogrody Pałacu Branickich


- poszukiwanie śladów urodzonego w Białymstoku Ludwika Zamenhofa, twórcy esperanto,


dom, w którym urodził się Ludwik Zamenhof


- spacer po odnowionym Rynku Kościuszki,


Białystok, Rynek Kościuszki


- zakup pamiątkowego sljedz'ika białostockiego.


Supraśl: domy tkaczy, monaster, święta sosna


Potem znaleźliśmy się w Supraślu, na skraju Puszczy Knyszyńskiej. I tu zobaczyliśmy, co trzeba: drewniane domy tkaczy, prawosławny monaster, świętą sosnę. Połowa z nas zaliczyła też bieganie w nocy po puszczy, w temperaturze poniżej -10 stopni Celsjusza...

...upewniając się, że trzeba będzie tu wrócić w korzystniejszych okolicznościach przyrody. Czeka ponad 100 h borów świerkowo-sosnowych, zamieszkałych przez żubry, wilki i rysie, przeszło 20 rezerwatów przyrody oraz pozwalające na eksplorację szlaki.


* Tymczasem po więcej informacji o Podlasiu odsyłamy na blog Białystok Subiektywnie.


Komentarze