Wszystkie twarze pomnika przyrody

Dąb Rożka w parku miejskim w Wolsztynie


Trasa: Wolsztyn, molo> (żółtym szlakiem) Karpicko> Ustronie> Nowy Młyn> (Szlakiem Żurawi) ul. 5 Stycznia> (bez znaków) Wolsztyn, rynek> Wolsztyn, pałac> Wolsztyn, park> (żółtym szlakiem) Wolsztyn, molo

Długość trasy: 12 km

Czas przejścia: 2 h 45 min.



Komu przyszło do głowy wyrzeźbić twarze Fauna i Meduzy w konarach potężnego dębu szypułkowego rosnącego w miejskim parku?! Okazuje się, że tej samej osobie, która wykonała Pomnik Siewcy w Luboniu czy Pomnik Chopina w Poznaniu. A więc Marcinowi Rożkowi, rzeźbiarzowi urodzonemu w okolicy Zbąszynka, ale od dzieciństwa związanemu z Wolsztynem.

Do Wolsztyna przyjechaliśmy z powodu NorDan Run. Kiedy połowa z nas biega, druga połowa wyrusza na prowadzący wokół Jeziora Wolsztyńskiego Szlak Żurawi. Startuję przy obsadzonym kwiatami molo, a następnie kieruję się w stronę parku, gdzie natykam się na Dąb Rożka. Stojąca obok tablica informacyjna wyjaśnia, że oryginały rzeźb znajdują się dzisiaj w muzeum regionalnym, natomiast z dębu opatrzonego zieloną plakietką pomnika przyrody patrzą na mnie kopie wykonane przez Wiesława Stępyrę... który, zdaje się, dodał od siebie jeszcze jedną, rogatą postać.


kopie rzeźb Fauna i Meduzy...


...i jeszcze jedna rogata twarz na Dębie Rożka

Norwescy meteorolodzy twierdzą, że ma być dzisiaj słonecznie, ale póki co ze stalowoszarego nieba siąpi mżawka osiadająca na czerwonych jagodach kaliny i na piórach kaczek niemrawo dreptających po plaży przy przystani wodnej. 


na czerwonych jagodach kaliny...


...i na piórach kaczek

Kiedy jednak wychodzę spomiędzy drzew w pobliżu Karpicka, nade mną następuje przemiana. Chmury odpływają w sobie tylko znanym kierunku, odsłaniając nieśmiały błękit wczesnego poranka.



na niebie następuje przemiana...


...i chmury odpływają



łodzie (krókodystansowców?) w Karpicku

W Ustroniu oddalam się od jeziora, podążając równolegle do wypływającej z niego rzeki Dojcy. Żółte znaki szlaku ze Sławy do Nowego Tomyśla wyprowadzają mnie na szosę w Nowym Młynie. Tutaj planowałam odbić w kierunku rezerwatu Bagno Chorzemińskie, ale ścieżka zaznaczona na Mapach.cz nie istnieje, maszeruję więc grzecznie poboczem drogi bitumicznej, za pachołkami ustawionymi na potrzeby biegu. Na skrzyżowaniu z pniem rzeźbionym w motywy myśliwskie skręcam na Chorzemin, a następnie oddalam się od trasy zawodów, zawracając w stronę jeziora. 

Na drugim brzegu ścieżka jest o wiele dziksza i bardziej zarośnięta. Nie spotykam nikogo oprócz pojedynczych wędkarzy. Docieram do ogrodzenia Skansenu Budownictwa Ludowego Zachodniej Wielkopolski i do lekko zapadającego się pomostu otoczonego liśćmi nenufarów. Prawdziwy ich wysyp zaczyna się jednak dopiero w okolicach promenady. Oprócz sercowatych zielonych kształtów na wodzie unoszą się też kwiaty- białe oraz różowe, a wśród nich buszują krzyżówki oraz kurki wodne.


nenufary niekwitnące...


...i kwitnące


więcej nenufarów


nenufary i kaczki


nenufary i kurka wodna

Zanim zamknę pętlę, skręcam jeszcze w urokliwy zaułek prowadzący w stronę kościoła. Mijam lodziarnię i sklep z zabawkami, a w oknie jednego z domów po lewej stronie dostrzegam zamiast szyby obraz, który (choć może mniej intensywny kolorystycznie) mam też przed sobą. 


ulica Kościelna w oknie...


...i mniej idealna na żywo

Idę w stronę rynku, a na rondzie za rynkiem skręcam w uliczkę prowadzącą do parku. Mijam odbudowany po II wojnie światowej XIX- wieczny pałac, który w przeszłości był już domem turysty i hotelem. Aktualnie nie pełni żadnej funkcji, a jego fasada wygląda na mocno sfatygowaną. 


pałac w Wolsztynie

Alejkami parkowymi docieram do znanej mi już plaży z przystanią. W oddali widzę już Dąb Rożka, z którego figlarnie spoglądają na mnie oblicza Meduzy i Fauna. Oraz Tego Trzeciego. 




< następny post

poprzedni post >

Komentarze