Powrót do domu z królem... i grillem ogniskowym (KDB on tour)
medal Zimowego Maratonu Świętokrzyskiego |
Trasa: Korzecko, Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej> (początkowo za oznakowaniem organizatora, potem szlakiem czarnym) Góra Rzepka> (za oznakowaniem organizatora, potem szlakiem żółtym) Glinianki> (w większości szlakiem żółtym) Jedlnica> (za oznakowaniem organizatora) Bolmin, szkoła (PK*1)> (szlakiem niebieskim) Czubatka> Pod Czubatką> (za oznakowaniem organizatora) Milechowy> Milechowska Góra> Bolmińska Góra> Zajączków> (żółtym szlakiem) Góra Miedzianka> (za oznakowaniem organizatora) Muzealna Izba Górnictwa Kruszcowego (PK*2)> (za oznakowaniem organizatora, potem szlakiem żółtym) Grząby Bolmińskie> (za oznakowaniem organizatora, potem szlakiem czarnym) Podpolichno> Polichno, szkoła (PK*3)> (za oznakowaniem organizatora) Stokówka> Jaskinia Piekło Skibskie> (szlakiem niebieskim) Pod Zelejową> Chęciny> (szlakiem żółtym i zielonym) Chęciny, Góra Zamkowa> (za oznakowaniem organizatora) Korzecko, Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej
*PK- punkt kontrolno- żywieniowy
Długość trasy: 48 km
Czas przejścia: 10 h 30 min. (limit: 13 h)
Nagrana trasa: Zimowy Maraton Świętokrzyski 2024 | mapa-turystyczna.pl
Na rynku w Chęcinach stoi pomnik Władysława Łokietka, któremu miasto zawdzięcza nadanie aktu lokacyjnego oraz rozbudowę i wzrost znaczenia zamku założonego przez Wacława II. To samo surowe, wąsate oblicze zdobi połyskujący medal powracającego po trzyletniej przerwie Zimowego Maratonu Świętokrzyskiego. Aby zabrać króla ze sobą do domu, trzeba pokonać około 1200 m przewyższeń oraz nieco poniżej 50 km. Bo jak pamiętamy z organizowanego przez tę samą ekipę Przedwiośnia, w Górach Świętokrzyskich maraton nie zawsze ma 42 km i 195 m :)
Baza imprezy znajduje się w sąsiadującym z Chęcinami Korzecku, a dokładnie w wybudowanym na terenie dawnego kamieniołomu Europejskim Centrum Edukacji Geologicznej- ośrodku badawczym i centrum konferencyjnym Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego. Dla dojeżdżających (tak jak my) z daleka, jest nawet możliwość przenocowania w obiekcie z panoramicznymi widokami na ścianę zbudowaną z dewońskich dolomitów poprzetykanych kalcytami żyłowymi...
Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej w Korzecku |
Na trasę ruszamy spod centrum w sobotę, o 7:30 rano. Niektórzy nastawiają się na bieganie, i to nawet bardzo szybkie, ale ZMŚ to jednak przede wszystkim impreza dla piechurów, pozbawiona cech rywalizacji. My na linii startu stajemy wspólnie z K. i A., którzy po zeszłorocznej Sudeckiej Żylecie nabrali chęci na zimowe wędrowanie. A pogoda zamówiona na wyrypę przez stowarzyszenie Świętokrzyski Poziom Gór wydaje się po prostu idealna- jest słonecznie, temperatura utrzymuje się na poziomie kilku stopni poniżej zera, a wszystkie drogi pokrywa lekko przedeptana warstwa śniegu. Żadnych ekstremalnie wielkich zasp, żadnych opadów, żadnych okiści.
Pierwsze wzniesienie na trasie to Rzepka (355 m n.p.m.), czyli góra, z której wydobywano wspomniane dolomity. Idąc ścieżką prowadzącą nad wyrobiskiem, mamy okazję obejrzeć Centrum Edukacji Geologicznej z innej perspektywy. A potem schodzimy znów prawie pod jego drzwi. To jeszcze nie meta!!!- ostrzegają wolontariusze, kierując nas skrótem do szlaku żółtego prowadzącego na Glinianki (336 m n.p.m.), zaliczane do Korony Gór Świętokrzyskich.
Centrum Edukacji Geologicznej widziane z góry (Rzepki) |
Z Glinianek schodzimy do drogi wojewódzkiej 762, aby na wysokości Jedlnicy skierować się w stronę pasma Grząb Bolmińskich. Drugi co do wysokości szczyt pasma (noszący dla ułatwienia również nazwę Grząby Bolmińskie) także znajduje się na liście pozwalającej uzyskać odznakę KGŚ. Jego zdobycie zostawiamy sobie jednak na później. Tymczasem schodzimy do wsi Bolmin. Oprócz ruin renesansowego dworu, według legend połączonego z zamkiem w Chęcinach ukrytymi podziemiami skrywającymi skarby arian, znajduje się tu również XVII- wieczny kościół oraz szkoła, w której czeka na nas gorąca zupa pomidorowa, napoje oraz drobne przekąski. Słowem: punkt kontrolny nr 1.
Kalorie przydadzą się przed podejściem na Czubatkę (327 m n.p.m.), zgodnie z nazwą czubatą i najeżoną skałkami, dzięki czemu przejście jej grzbietem przywołuje wspomnienia z Kozła w Górach Wałbrzyskich albo Jeleńca w Górach Kamiennych. Jeszcze więcej emocji zapewnia Góra Bolmińska (313 m n.p.m.), na której stromym stoku ci, którzy nie założyli jeszcze raczków, zaczynają trochę żałować.
Gwoździem programu jest jednak zdecydowanie Miedzianka (354 m n.p.m.) z widokiem na całe Góry Świętokrzyskie. Po drodze na szczyt można zajrzeć do zakratowanego wejścia do dawnej sztolni (nazwa góry wyraźnie określa co tutaj wydobywano), a także... zrobić zakupy.
sklepik w drodze na Miedziankę |
szczyt Miedzianki- widok w stronę Chęcin |
U stóp Miedzianki, w Muzealnej Izbie Górnictwa Kruszcowego, zlokalizowano natomiast drugi punkt kontrolny. Jego przebojem jest legendarna herbata z kociołka, serwowana prosto znad paleniska rozstawionego przed izbą. Podejrzliwie sprawdzamy czy to na pewno tylko herbata, bo przy ogniu toczą się rozmowy o whisky i winie...
Teraz kierujemy się w stronę opuszczonych wcześniej Grząb Bolmińskich. Dochodzimy do rozdroża na którym, zdaje się, już dzisiaj byliśmy, po czym odbijamy na Podpolichno. Bardziej interesuje nas jednak Polichno, które oznacza ostatni punkt kontrolny z przekąskami oraz kapuśniakiem.
Do mety zostało 10 kilometrów. Skaczemy przez częściowo zamarznięte rozlewiska na drodze polnej, mając za plecami powoli chylące się ku zachodowi słońce. Dobiegające z oddali dudnienie oznacza, że zbliżamy się do kopalni Miedzianka, która nazwę wzięła od odwiedzonej przez nas wcześniej góry. Wydobywa się tutaj jednak głównie wapień.
Ścieżka znów się wznosi, prowadząc do dawnego kamieniołomu kalcytu (tzw. różanki zelejowskiej) na Stokówce. Niebo różowieje, idealnie dopasowując się do rysujących się na horyzoncie skał o czerwonawym zabarwieniu. Malowniczości dodatkowo dodają krajobrazowi zwieszające się ze ścian kamieniołomu lodowe sople.
w drodze na Stokówkę |
Widoki są iście rajskie, tymczasem zbliżamy się do piekła. Konkretnie do Piekła Skibskiego, jaskini która według miejscowych legend stanowi wrota dla sił nieczystych. No i rzeczywiście, w pobliskim lesie natykamy się na kilka diabłów...
jaskina Piekło Skibskie... |
...oraz całkiem pogodny mieszkaniec piekła |
Podejścia na szczyt Góry Żakowej (363 m n.p.m.) i Zelejowej (361 m n.p.m.) organizatorzy ZMŚ już nam oszczędzili. W świetle czołówek przechodzimy u ich podnóża, widząc w oddali cel, do którego zmierzamy- podświetlone na fioletowo wieże zamku w Chęcinach.
nocna iluminacja zamku w Chęcinach |
A z zamku już niedaleko do Korzecka, gdzie fanfary oraz uderzenie w gong witają całą naszą czwórkę na mecie. Ogrzewamy się zupą gulaszową i nawadniamy izotonikami z żuka, aby nabrać sił przed niedzielną galą medalową...
***
Gala oznacza zaś nie tylko wręczanie dyplomów oraz medali z podobizną króla Łokietka, ale również możliwość wylosowania interesujących nagród od sponsorów. Patrzymy na rozłożone na długim stole koszulki, opaski, vouchery oraz oparty z przodu ogromny żeliwny trójnóg z około półmetrowej średnicy rusztem- sprzęt do samodzielnego przyrządzania herbaty z kociołka z punktu kontrolnego nr 2. Jako osoby, których powrót do domu wiąże się ze skorzystaniem z co najmniej dwóch różnych środków komunikacji zbiorowej oraz wykonaniem minimum dwóch przesiadek, mamy niejasne przeczucie, że wylosujemy ten ostatni...
Komentarze
Prześlij komentarz