Owocny weekend 3/3. Déjà vu.

wieża widokowa na Koziarzu


Trasa: Zabrzeż> (bez znaków) Zarzecze, Psie> (żółtym szlakiem) Koziarz

+ powrót (mniej więcej) tą samą drogą

Długość trasy: ok. 9 km w jedną stronę

Czas przejścia: ok. 2 h w jedną stronę


Trasa do: Koziarz | mapa-turystyczna.pl


Szczyt Koziarza (942 m n.p.m.) zasłynął kilka lat temu zdjęciem pewnej osobistości ubranej w patriotyczną pelerynę przeciwdeszczową. Dziś akurat nie zapowiada się na deszcz, a więc wodoodporną odzież mogę zostawić w pokoju hotelowym. Zostawiam tam też drugą połowę, która odpoczywa po stumilowym biegu.

Zatrzymaliśmy się w położonej ok. 3 km na południowy zachód od Łącka Zabrzeży. Na mapie turystycznej wynajduję skrót, który doprowadzić ma mnie do żółtego szlaku na Koziarz zaczynającego się w stolicy krainy sadów. Ruszam, obiecując wrócić za mniej więcej cztery godziny. 

Przekroczywszy most na Dunajcu, wkraczam na teren (logicznie) Zarzecza, gdzie znajduje się siedziba tłoczni soków owocowych i warzywnych. Napotykam tu ciekawostkę- we wsi stoi najprawdziwszy sokomat. Ponieważ wszystkie napoje dostępne są w szklanych butelkach, postanawiam nabyć któryś z nich dopiero w drodze powrotnej. Zachęca do tego hasło: Gdyś spragniony jak cholera, spróbuj soku od Maurera!


sokomat w Zarzeczu


Tymczasem powoli opuszczam teren zabudowany. Minąwszy drewniany dom z drewnianą kapliczką, wspomagam się aplikacją z mapami. Wybieram jedną z zaczynających się tu ścieżek, chociaż właściwie żadna nie wygląda jakby miała biec w wyświetlonym na ekranie telefonu kierunku. 


drewniany dom z drewnianą kapliczką

Wytypowana ścieżka nie okazuje się najszczęśliwszym z rozwiązań, ponieważ wkrótce rozmywa się pośród drzew porastających zbocze o dość znaczącym nachyleniu. Na prawo wypatruję łąkę, przez którą ktoś wydeptał wyraźne przejście. Docieram do trochę szerszej drogi leśnej, z nową energią ruszam więc szybszym krokiem naprzód... aż reflektuję się, że podążam w kierunku, z którego przybyłam.


w poszukiwaniu właściwej drogi ponad Zabrzeżą i Zarzeczem. Biel na drzewach to tym razem już nie lód (patrz: Nietradycyjnie), ale kwiaty :)


Zaczynam obawiać się, że moja wycieczka może potrwać znacznie dłużej niż planowałam, ale na pomoc przychodzą Mapy.cz. W tej aplikacji siatka ścieżek odpowiada rzeczywistości zdecydowanie bardziej niż podkład z Google. Jeszcze tylko raz gubię trop, ale dostrzegając na szczycie zbocza, ponad lasem, rząd słupów energetycznych, docieram w końcu do przysiółka Psie. Na horyzoncie ukazuje się Koziarz, a w oddali nawet skrawek Tatr.


Koziarz (z wieżą) widoczny z przysiółka Psie. Po prawej (podobne do chmur) Tatry

Drogą prowadzącą przez Psie dochodzę do biegnącego grzbietem, wygodnego traktu wyłożonego betonowymi płytami. To właśnie poszukiwany przeze mnie żółty szlak. Według Jerzego Kondrackiego, jestem już w Beskidzie Sądeckim.

- Dokąd spacer? - zagaduje napotkany mężczyzna.

- Na Koziarz- odpowiadam, co spotyka się z okrzykiem, że to daleko i propozycją podwózki.

Odmawiam grzecznie, zastanawiając się czy na sam szczyt można podjechać autem. Wkrótce okaże się, że niemalże tak... ale na szczęście szlak nie prowadzi cały czas szosą.


padalec wygrzewa się na drodze bitumicznej


kapliczka przy szlaku na Koziarz

Nie jest to też znowu aż tak daleko, chociaż morale podkopuje lekko kilka następujących po sobie podejść, które wydają się już tymi finalnymi, a prowadzą jedynie do wypłaszczenia przed kolejnym podejściem (coś jak Oszus w Beskidzie Żywieckim).

W końcu moim oczom ukazuje się jednak wieża widokowa. Wrażenie, że już gdzieś taką widziałam, nie może być przypadkowe. Konstrukcja wzniesiona na Koziarzu jest identyczna jak ta na Modyni, Gorcu, Lubaniu czy Magurkach. Wspinam się na górny taras, mając nadzieję, że zobaczę Tatry. Chociaż znów zlewają się z wiszącymi nad nimi chmurami o równie poszarpanych kształtach, są, za bliższym niż z Modyni grzbietem Lubania.


widok z Koziarza na kamerkę internetową, Jaworzynę i Błyszcz


widok z Koziarza w Kierunku Lubania


widok z Koziarza w kierunku Modyni


Tatry! Znów najlepiej widoczne w czerni i bieli

Na górze, podobnie jak na pozostałych wieżach w gminie Ochotnica Dolna, można przybić pieczątkę. Nie bardzo mam ją jednak na czym przybić... Odrzucając pokusę posiadania tatuażu z wieżą, robię  zdjęcie pieczątki.





Schodzę z Koziarza prawie tą samą drogą, starając się jednak lepiej dobierać leśne ścieżki. Nie licząc brodzenia po kolana w zeszłorocznych liściach, gdy jedna z nich okazuje się bardziej suchym rowem niż ścieżką, udaje się całkiem nieźle. 

Po przedeptaniu najważniejszych szlaków w okolicach Łącka, teraz pozostało już tylko cieszyć się przetworami z miejscowych owoców...



< następny post

Komentarze