Zamki i wulkany 4/4. Pieszo do Szwajcarii.

Szwajcaria Lwówecka

Trasa: Wleński Gródek, Góra Zamkowa> (żółtym szlakiem) Łupki> Marczów> Dębowy Gaj> Szwajcaria Lwówecka> Lwówek Śląski

Długość trasy: 16, 4 km

Czas przejścia: 3 h 20 min.


Trasa: Wleń, ruiny zamku Piastowskiego – Lwówek Śląski | mapa-turystyczna.pl


Zanim wyruszymy w drogę do Lwówka Śląskiego na autobus, idziemy zbadać jeszcze jedną ciekawostkę geologiczną, występującą w okolicy Wleńskiego Gródka. Kiedy w czwartek po zachodzie słońca zbliżaliśmy się do Zamkowej Góry, wydawało nam się, że na prawo od szosy dostrzegamy na niewielkim wzniesieniu jakieś ruiny. Okazuje się, że nie były to pozostałości działalności człowieka, a magmy- tak zwane porwaki wulkaniczne


słupy bazaltowe z porwakami piaskowcowymi

Porwaki (inaczej: ksenolity) to widoczne w skale jednego rodzaju fragmenty innych skał (w tym wypadku odróżniające się w czarnym bazalcie jasne piaskowce). Wyrwane przez lawę z otoczenia, zespoliły się ze z nią, kiedy zastygała w malownicze słupy.


jasne cętki piaskowca widoczne w bazalcie

Zaliczywszy lekcję geologii, możemy rozpocząć wędrówkę żółtym szlakiem. Schodzimy najpierw do wsi Łupki, obok budynku dawnej gospody wkraczając na drogę bitumiczną. Na oznaczenia- jak widzimy- nie ma dzisiaj za bardzo co liczyć, pytamy więc aplikację w telefonie o radę, w którym miejscu porzucić szosę do Pławnej Górnej. Okazuje się, że przy domu o konstrukcji szachulcowej, jeszcze przed skrętem do dawnego schroniska młodzieżowego, funkcjonującego teraz pod nazwą Dworek ,,Niezapominajka"

Szkoda, że szlak nie prowadzi do Marczowa tak zwaną Śliwkową Drogą, traktem średniowiecznym, a na przełomie XIX i XX w. ścieżką rekreacyjną popularną wśród turystów i kuracjuszy (Wleń miał wówczas status uzdrowiska). Po drodze zobaczylibyśmy wtedy Marczowską Skałę, określaną wcześniej romantycznym mianem Loreleyfelsen, na szczycie której znajdował się punkt widokowy zabezpieczony kutymi barierkami, ozdobiony podobno rzeźbą syreny pojawiającej się w legendzie germańskiej.

W Marczowie, na rozdrożu pod kościołem, udaje nam się za to wypatrzyć kamienną kapliczkę słupową z 1680 r. 


kapliczka słupowa w Marczowie

Przez pole i las idziemy dalej, ku miejscowości Dębowy Gaj. Jej krajobraz to swoisty patchwork tajemniczych, nieco przygnębiających zarośniętych ruin (folwarku, pałacu...), budynków efektownie odrestaurowanych (kilka domów z muru pruskiego i stara szkoła ewangelicka, w której mieści się pensjonat) oraz wyróżniających się spośród historycznej zabudowy obiektów zupełnie nowych. Urzeczeni niezwykłym klimatem, jaki tworzy ta mieszanka, niemal przegapiamy skręt z szosy na północny zachód (oznaczeń w terenie brak, pomaga mapa turystyczna).


ruiny folwarku w Dębowym Gaju

Polną drogą zmierzamy w stronę lasu. Mijamy grupę myśliwych, po czym po około dwudziestu minutach docieramy do malowniczych formacji skalnych. Jest tylko jeden szkopuł- powinniśmy być na szczycie wzgórza, na którym się wznoszą, a znajdujemy się u jego podnóża. Te dumnie strzelające w niebo piaskowcowe baszty i ambony to tzw. Szwajcaria Lwówecka. Prowadzi przez nią żółty szlak, który najwyraźniej zgubiliśmy.


Szwajcaria Lwówecka

Nie poddajemy się jednak i atakujemy Szwajcarię od północy, gdzie odnajdujemy znaki nie tylko szlaku, ale również ścieżki dydaktycznej oprowadzającej po wszystkich lwóweckich formach skalnych (oprócz Szwajcarii po Panieńskich Skałach oraz ostańcach w Parku Bucholec).


oznaczenia Szlaku Lwóweckich Form Skalnych

Wdrapujemy się ścieżką po zboczu, aby odnaleźć malownicze punkty widokowe... oszpecone biało- czerwonymi barierkami. Trzeba było jednak zostać na dole...


punkt widokowy ,,zabezpieczony" wątpliwej urody barierkami

Schodzimy do ulicy Jakuba Jaśkiewcza, która jak po sznurku prowadzi nas w okolice dworca i otoczonego dwoma pierścieniami średniowiecznych murów centrum Lwówka Śląskiego. Tutaj kończy się nasze weekendowe łażenie po zamkach i wulkanach. Nie spotkaliśmy żadnego ducha, nie poparzyliśmy się lawą, ale zagłębiliśmy się dość mocno w historię oraz geologię Pogórza Izerskiego, Pogórza Kaczawskiego i Gór Kaczawskich. Całkiem dobry sposób na uczczenie święta narodowego.


< następny post

poprzedni post >

Komentarze