Weekend z Duchem Gór 3/4. Duch w Czechach.


widok w kierunku Špindlerovej boudy


Trasa: Przesieka> (żółtym szlakiem) Borowice> (czarnym szlakiem) Rówienka> (żółtym szlakiem) Polana> (zielonym szlakiem) Kocioł Wielkiego Stawu> (czerwonym szlakiem) Równia pod Śnieżką> (żółtym szlakiem) Luční Bouda> (niebieskim szlakiem) Bouda u Bílého Labe> (żółtym szlakiem) Chaty pod Przełęczą Karkonoską> Przełęcz Karkonoska> (niebieskim szlakiem) Przesieka

Długość trasy: 27,1 km

Czas przejścia (nie licząc przesiadywania w schroniskach): 6 h 10 min.


Trasa: Przesieka – Przesieka | mapa-turystyczna.pl


Kiedy wczoraj obserwowaliśmy szlaki po czeskiej stronie granicy, wydawało nam się, że ruch jest tam jakby mniejszy. W dodatku Czechom skończył się już weekend- oni świętowali 28. października, a my wolne mamy 1.11 (niektórzy szczęśliwcy również 31.10). Po przeprowadzeniu tego krótkiego śledztwa tropem świąt państwowych, postanawiamy zapuścić się dziś do naszych sąsiadów.

Obfitującym w mostki przerzucone nad potokami szlakiem żółtym ruszamy w kierunku Borowic. 


Podgórna na trasie do Borowic

Tam spędzamy trochę czasu w sklepie spożywczym, zaopatrzonym o niebo lepiej niż ten w Przesiece (który w dodatku otwierany jest dopiero w momencie, gdy zostaniemy dostrzeżeni przez wędrującego po okolicy właściciela z kluczami). 

W pobliżu wyciągu orczykowego za znakami czarnymi wchodzimy w las. Ścieżka wije się malowniczo wzdłuż Jodłówki. Sądząc po dość licznych drewnianych umocnieniach, Jodłówka ma czasami w zwyczaju płynąć jednak nie tylko wzdłuż szlaku, ale również po nim. Wnioskując zaś po napotkanych przez nas fantach, na niepozornym szlaku z Borowic na Rówienkę przydarzają się niektórym przedziwne przygody.


na szlaku z Borowic na Rówienkę

Na moment, przy niewielkim zbiorniku retencyjnym, wychodzimy na szerszą drogę leśną. Spotykamy tam niespodziewanie mężczyznę z wózkiem dziecięcym, który skręcając właśnie z owej drogi na dalszy ciąg czarnego szlaku, na który i my zamierzamy się skierować, zadaje nam pytanie:

- Czy Państwo może orientują się, czy tam gdzieś wyżej jest schronisko?

- Taa...ak- odpowiadamy, podczas gdy w głowach pobrzękuje nam szereg różnych ,,ale". Na przykład to ale, które mówi o konieczności zwodowania wózka na rozlanych w górnym biegu Jodłówki błotach. No bo potem to już tylko kilka kamieni wystających spod złotych, modrzewiowych igiełek i wychodzimy na bruk w okolicach Rówienki.




A brukiem ciągną całe pochody ludności. Byle do Polany- myślimy sobie, wiedząc że odłączą się tam wszyscy chętni do spędzenia niesamotnych chwil w Samotni. Na zielonym szlaku wiodącym nad kocioł Wielkiego Stawu rzeczywiście jest dużo mniej turystów. Spokojnie można się zatrzymać, aby spojrzeć na przykład na wyrastające ponad czubki drzew Pielgrzymy czy błyszczącą w słońcu taflę zbiornika w Sosnówce.




Wychodząc na grzbiet Karkonoszy, mamy z kolei wokół siebie te same widoki co wczoraj. Wcale nam się one jednak jeszcze nie znudziły.


Wielki Staw


Mały Staw, zatłoczone schroniska, w tle Śnieżka



Równia pod Śnieżką

Wielki Staw, Mały Staw, Równia pod Śnieżką. Tutaj skręcamy w innym kierunku niż poprzedniego dnia. Idziemy w stronę Luční Boudy, górskiego hotelu z samoobsługowym bufetem. Samoobsługowo możemy sobie tam nalać również kofoli czy warzonego na miejscu piwa. To tłumaczy dlaczego dwa piwa na zdjęciu mieszczą się w trzech kubeczkach...


Luční Bouda


przysmaki z Luční Boudy

Pozostając po czeskiej stronie granicy, kierujemy się na niebieski szlak biegnący doliną Białej Łaby. To na wodzie z tego potoku powstaje piwo firmowane przez niegrzecznego Rogacza. Ścieżka prowadzi wysoko ponad wodami Białej Łaby, pozwalając podziwiać formujące się na niej kaskady oraz opadające w dół doliny urwiska. Robimy tam sporo zdjęć, ale żadne nie oddaje właściwie malowniczości krajobrazu.


niebieski szlak prowadzący doliną Białej Łaby

kaskada na Białej Łabie


Wędrując w nastrojowym półcieniu, docieramy w końcu do kolejnego schroniska, Boudy u Bílého Labe. Wczytujemy się w rozpisane po czesku menu, rozpoznając zupę czosnkową, smażony ser oraz szereg dań podawanych z knedlikami. Zaglądamy do  środka, gdzie zastajemy właściwie samych Polaków. Wszyscy piją tylko piwo. Klimat wnętrza zachęca do rozgoszczenia się, stwierdzamy jednak, że moglibyśmy się tu nadmiernie rozleniwić. Zostało nam natomiast jeszcze nieco ponad osiem kilometrów wędrówki, a do zachodu słońca około dwie godziny. Rozleniwić się będziemy się mogli dopiero w Odrodzeniu, skąd do Przesieki zejdziemy znajomym asfaltem. Tam niestraszna będzie nam szarówka czy przelatujące nad głową nietoperze...


Bouda u Bílého Labe

< następny post

poprzedni post >

Komentarze