Zjawiska niezimowe 2/3. Misie na nartach.




Wybierając się na Święta do Harrachova, zaplanowaliśmy kilka ciekawych tras pieszych. Na przykład taką: przez Rozdroże pod Działem Izerskim do schroniska Orle, dalej do czeskiej Jizerki i z powrotem do Harrachova czerwonym szlakiem biegnącym wzdłuż Izery- łącznie ok. 25 km. Nawet kiedy w Wigilię budzi nas opad wcale nie kojarzący się z zimą, nie zrażamy się i ruszamy w drogę.

Po godzinie brnięcia w topniejącym śniegu oraz niesłabnącym deszczu trochę rzedną nam jednak miny. Zwłaszcza kiedy okazuje się, że pokonaliśmy dopiero trzy kilometry. Tymczasem udało nam się już dwa razy pomylić drogę, natomiast w butach zaczęło solidnie chlupać. A wszystko to na odcinku, który równie dobrze moglibyśmy pokonać kursującym mniej więcej co godzinę busem nr 943. Bez przekonania kierujemy się na przecinający tory kolejowe zielony szlak. Przeprowadzamy jednocześnie w głowie obliczenia, z których wynika, że może być ciężko pokonać całą zaplanowaną marszrutę do zmroku. Po chwili jednomyślnie zawracamy. Resztę dnia spędzimy na oglądaniu Krecika broniącego choinki przed wroną oraz Sąsiadów przygotowujących w wannie bramborový salát...

***

W Boże Narodzenie sytuacja niewiele się zmienia. Deszcz pada bez przerwy, a zalegający na chodnikach śnieg topnieje w oczach. Na szlaki nawet nie planujemy się zapuszczać, podejmujemy natomiast próbę odwiedzenia Muzeum Szkła, w którym podobno można prześledzić cały proces prowadzonej tu od ponad 300 lat produkcji. Drzwi są otwarte, a w kasie siedzi pani... która informuje, że zwiedzanie będzie możliwe dopiero 27.grudnia. W międzyczasie udaje nam się jednak dowiedzieć, że od 14:00 otwarte będzie Muzeum Narciarstwa. Wydaje się to również ciekawą propozycją w mieście nad którym góruje kompleks pięciu skoczni wybudowanych na zboczu Čertovej hory.


kompleks skoczni Čerťák

Inne zdanie mają dwaj chłopcy, którzy wraz z rodzicami wchodzą do obiektu przed nami: Tatoooo, możemy już iść?- słychać po polsku z górnego piętra.- Nudzimy się! Ale to jeszcze nic! Pamiętacie jak pojechaliśmy na wakacje na tydzień? I zwiedziliśmy w tym czasie 21 muzeów? Serio, trzy muzea dziennie!!!

My nie narzekamy, zwłaszcza że to największa atrakcja naszego dnia. Uiściwszy 80 koron od osoby, przechadzamy się wśród zgromadzonych tu nart, kombinezonów, pucharów oraz innych, nierzadko zaskakujących eksponatów. Nasz wzrok przyciąga bogata kolekcja smarów, ,,szczotka", na której odbywają się letnie zawody skoków, rysunki techniczne skoczni a także... pluszowe niedźwiadki i Karkonosz gawędzący z diabłami. Na koniec robimy sobie zdjęcie z Adamem Małyszem. Właściciel muzeum zdradza, że nasz skoczek będąc w Harrachovie odwiedził wystawę i też zrobił sobie ze sobą selfie...


Ski Muzeum w Harrachovie- eksponaty narciarskie...


...i mniej narciarskie


Adam, to znaczy pierwszy

Tymczasem deszcz nie przestaje padać, co zmusza nas do zrewidowania planów również na ostatni dzień karkonoskiego wypadu...


deszczowe chmury nad Harrachovem

< następny post

poprzedni post>

Komentarze