Magna Via Francigena 5/8. Cammarata-Prizzi. Il parco dei Sicani.

 

mural w Cammaracie


*** ENGLISH below ***

Trasa (szlakiem Magna Via Francigena): Cammarata> Castronovo di Sicilia> Borgo Riena> Prizzi

Długość trasy: 36 km

Czas przejścia: 8 h


 

Przed przybyciem Greków, Sycylię zamieszkiwały trzy ludy: Sykanowie, Sykulowie i Elymowie. Sykanowie zajmowali środkową część wyspy, czyli obszar, przez który właśnie wędrujemy. To na ich cześć zostały nazwane Góry Sykańskie (Monti Sicani), rozciągające się pomiędzy Agrigento a Palermo. Najwyższym szczytem pasma jest położona bardziej na północ Rocca Busambra (1613 m n.p.m.), ale niewiele ustępuje jej porośnięty antenami grzbiet, który od dwóch dni towarzyszy nam na horyzoncie, czyli  Monte Cammarata (1578 m n.p.m.). 

Centralna część Gór Sykańskich została w 2010 r. objęta ochroną przyrodniczą jako parco naturale regionale i- rzeczywiście- na Mapach.cz z łatwością odnajdujemy zarys Parco dei (Monti) Sicani. Tyle że... po wieloletnich przepychankach sądowych z właścicielami gruntów, w 2019 r. uchwała o utworzeniu parku została ostatecznie zniesiona. Najlepiej podsumowuje to tytuł artykułu na portalu ilSicilia.it: ,,Il Parco dei Monti Sicani non esiste più, ma non importa a nessuno" (,,Park Gór Sykańskich już nie istnieje, ale nikogo to nie obchodzi”).

Dzisiaj odwiedzimy zatem nieistniejący park krajobrazowy, (nie)stworzony wokół jednego z kilku pasm górskich Sycylii. Tymczasem daleko na widnokręgu będziemy widzieli inne, poważniejsze pasmo: Le Madonìe ze smakowitym Pizzo Carbonara (1979 m n.p.m.), przysypanym śniegiem niczym makaron parmezanem. 

 

 

MVF w okolicy Cammaraty, na najdalszym planie widoczne Le Madonìe

Pijemy poranne espresso z widokiem na słońce wschodzące nad Cammaratą i San Giovanni Gemini. Z balkonu widzimy całe miasto (miasta) oraz ruiny średniowiecznego zamku, koło których zaraz będziemy przechodzić. 

 

świt nad Cammaratą i San Giovanni Gemini


 

Cammarata- z lewej strony kadru widoczne ruiny zamku

 

Cammarata- widok spod ruin zamku

 

Drogę wyprowadzającą z Cammaraty zdobią utrzymane w pastelowej tonacji murale przedstawiające pielgrzymów. Czyli nas. Ale tymi samymi drogami podążali kupcy czy wojskowi przemieszczający się pomiędzy strategicznymi punktami wyspy od czasów starożytnych. A już w średniowieczu, o czym świadczą teksty źródłowe z XI w., szlak nazywano ,,wielką drogą Franków". Historyczna nazwa odwołuje się do kontroli administracyjno-politycznej nad Sycylią sprawowanej w tym okresie przez Normanów (do których odnosi się w tym wypadku określenie ,,franchi"). ,,Dróg frankijskich" z Sycylii (bo oprócz Magna Via wytyczono jeszcze trzy: Via Francigena Normanna, Via Francigena Fabaria oraz Via Francigena Mazarense) nie należy mylić z liczącym 1600 km szlakiem pielgrzymkowym  z Canterbury do grobu św. Piotra w Rzymie. Ten Włosi nazwali ,,Via Francigena" ok. VIII w., kiedy imperium Franków zajmowało ogromną część Europy, łącznie z północną i środkową Italią.

 

 

murale przy drodze wyprowadzającej z Cammaraty

 

Zarówno Normanowie, jak i wcześniej Arabowie, Bizantyjczycy czy nawet Rzymianie, mogli odpoczywać na szlaku w miejscu nazywanym dzisiaj Casale di San Pietro. Badania archeologiczne wykazały, że zanim wybudowano gospodarstwo oraz kościół (obecnie zdesakralizowany i zespolony z resztą budynków), mogło tutaj funkcjonować mansio, czyli starożytny hotel. MVF okrąża casale w taki sposób, abyśmy mogli przyjrzeć się zabytkowi z każdej strony.  Nie udaje się tylko niestety zajrzeć do środka. 

Przekraczamy rzekę Platani i wchodzimy na teren gospodarstwa Colle San Vitale, zajmującego się produkcją oliwy. Rzeczywiście, wokół nas rozciąga się gaj oliwny, ale pośród drzewek dostrzegamy również ciekawą formację skalną. Ta przypomina nam trochę odwiedzoną wcześniej Petra di Calathansuderj. To muszą być Grotte di Capelvenere, czyli system jaskiń wydrążony w wapieniu jeszcze za czasów Sykanów. Uważa się, że mogły służyć jako nekropolia lub miejsce kultu. Ich nazwa, choć brzmi również bosko (capelvenere = włos Wenery), odnosi się do występującego tutaj gatunku paproci o liściach przypominających liście miłorzębu (Adiantum capillus-veneris).

 

...wokół nas rośnie pełno drzewek oliwnych...

 

 

Grotte di Capelvenere
 

 

Od początku dzisiejszego etapu wędrówki zauważamy coś dziwnego. Mianowicie większość napotkanych przez nas drogowskazów wycelowanych jest... w niewłaściwym kierunku. Dotyczy to nie tylko drewnianych tabliczek, które jakiś nicpoń mógłby na złość poprzekręcać, ale i serii eleganckich kamiennych słupków, zaczynającej się za Casale di San Pietro. Gdyby nie track wgrany do zegarka, nieźle namieszałoby nam to w głowach. Później, kiedy będziemy już w Parco dei Sicani, zaczniemy napotykać tabliczki... ze strzałkami we właściwym kierunku dorysowanymi flamastrem, co wyraźnie wskazywałoby jako winowajców... montażystów oznakowania tego odcinka.

 

 

eleganckie oznakowanie szlaku... zamontowane odwrotnie

 

oznakowanie po poprawkach

 

Tymczasem zbliżamy się do Castronovo di Sicilia. Na wejściu do miejscowości napotykamy pomnik w kształcie schodkowej piramidy poświęcony ofiarom mafii. Potem schodzimy do kościoła franciszkanów, spod którego widać całe miasteczko rozciągnięte na płaskowyżu Kassar oraz położone ponad nim, na wzgórzu San Vitale, ruiny zamku.

 

 

pomnik ofiar mafii w Castronovo di Sicilia


 

Castronovo di Sicilia

 

Zagłębiamy się w plątaninę uliczek, odkrywając kilka perełek: kolorową instalację nad Via Roma, mural przedstawiający związek człowieka z wodą nieopodal XVI- wiecznego Fonte Regio oraz... sygnalizację świetlną zamontowaną nad jedną z węższych uliczek dla ułatwienia życia dokonującym tu cudów kierowcom. Przy okazji odkrywamy dekoracje wskazujące na to, że w Castronovo również można zobaczyć il presepe vivente.


 

jedna z uliczek Castronovo di Sicilia

 

instalacja nad Via Roma

 

mural ,,Sorella Acqua" (Igor Scalisi Palminteri)

 

Zatrzymujemy się w barze przy Corso Umberto I. Zdążyliśmy już solidnie zgłodnieć, wybieramy więc z witryny pizzę oraz hot-doga po włosku czyli parówkę w słodkiej bułce. Siedząc przy stoliku, zastanawiamy się co dzieje się w pomieszczeniu obok, za kotarą, za którą raz po raz ktoś znika. Odkrywamy tam jaskinię hazardu- salkę wypełnioną automatami do gry.

Za Castronovo zaczyna się Parco dei Sicani. Wchodząc do piniowego lasku, napotykamy stożkowe szałasy, zaczynamy więc podejrzewać, że Sykanowie żyją tutaj do dzisiaj... Idziemy przez ten sam park prawie do samej mety, ale krajobrazy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Najpierw są sosny. Potem pastwisko, przez które przemykamy się na paluszkach, modląc się aby tutejsze krowy (ukryte gdzieś za drzewami) miały lepszy charakter niż pieski. Następnie przechodzimy przez Borgo Riena: modelową wioskę z okresu faszystowskiego. Kościół, szkoła, dwa budynki mieszkalne- wszystko opuszczone już na początku lat 50. XX w. Zbliżając się z kolei do podnóża Monte Carcaci (1194 m n.p.m.), czujemy się jakbyśmy zawędrowali w jesienne Beskidy. 

 

szałasy w Parco dei Sicani

 

Borgo Riena- opuszczona wioska wybudowana w latach 40. XX w.

 

jesienne Beskidy czyli rezerwat Monte Carcaci

 

 

rezerwat Monte Caraci

 

 

Zamiast do Szczyrku, docieramy jednak do miejscowości Prizzi. Jej nazwa kojarzy nam się, póki co, z amerykańską komedią gangsterską z lat 80. (,,Honor Prizzich" z Jackiem Nicholsonem), ale wkrótce uzupełnimy mapę pamięci o dużo więcej haseł i obrazów. Wśród nich bedą: taniec diabłów, filmowe murale czy przemierzający labirynt ciasnych uliczek, obładowany owocami pickup Piaggio.

 

 

Prizzi di notte

< następny post

poprzedni post >

*** ENGLISH version ***


mural in Cammarata

Route : Cammarata> Castronovo di Sicilia> Borgo Riena> Prizzi

Distance: 36 km

Walking time: 8 h




Before the arrival of the Greeks, Sicily was inhabited by three ancient peoples: the Sicanians, the Siceles and the Elymians. The Sicanians occupied the central part of the island, through which we are currently hiking. The Monti Sicani, stretching between Agrigento and Palermo, are named in their honor. The highest peak of the range is Rocca Busambra (1,613 m above sea level), located further north. The second is the ridge covered with antennas that we have seen on the horizon for two days, i.e. Monte Cammarata (1,578 m above sea level). The central part of the Monti Sicani was placed under natural protection in 2010 and - indeed - we can easily find the outline of Parco dei (Monti) Sicani on the map. However, after many years of legal wrangling with the land owners, in 2019 the resolution establishing the park was finally abolished. The title of an article on the ilSicilia.it website sums it up best: "Il Parco dei Monti Sicani non esiste più, ma non importa a nessuno" ("The Monti Sicani Park no longer exists, but no one cares").

Therefore, today we will visit a non-existent regional park, (not) created around one of the several mountain ranges of Sicily. Far away on the horizon we will see another, more serious range: Le Madonìe with the delicious Pizzo Carbonara (1,979 m above sea level), covered with snow like pasta with Parmesan.


 Le Madonìe on the horizon



We drink morning espresso admiring the sun rising over Cammarata and San Giovanni Gemini. From the balcony we can see the entire city (cities) and the ruins of the medieval castle.



the dawn in Cammaratą and San Giovanni Gemini


 

Cammarata- the riuns of the castle on the left

 

the ruins of the castle



The way out of Cammarata is decorated with pastel murals depicting pilgrims like us. But the same roads have been followed by merchants and soldiers moving between strategic points of the island since ancient times. And already in the Middle Ages, as evidenced by source texts from the 11th century, the route was called "the great road of the Franks". The historical name regards to the administrative and political control over Sicily exercised in that period by the Normans (to whom the term ,,Franks" refers in this case). The Sicilian "Frankish Roads" (besides the Magna Via, three more have been blazed: Via Francigena Normanna, Via Francigena Fabaria and Via Francigena Mazarense) should not be confused with the 1,600 km long pilgrimage route from Canterbury to the tomb of St. Peter in Rome. The Italians started to call that one "Via Francigena" around the 8th century, when the Frankish Empire occupied a huge part of Europe, including northern and central Italy.



murals in Cammarata



The Normans, as well as Arabs, Byzantines and even Roman people could rest on the trail in the place today called Casale di San Pietro. Archaeological research has shown that before the farm and the church (now desacralized and united with the rest of the buildings) were built, a mansio, i.e. an ancient hotel, may have operated here. MVF goes around the casale in such a way that we can see it from all sides. We only can't look inside, unfortunately. We cross the Platani River and enter the Colle San Vitale farm, where the olive oil is produced. Indeed, an olive grove surrounds us, but among the trees there is also an interesting rock formation visible (similar a bit to the Petra di Calathansuderj). These must be the Grotte di Capelvenere, a system of caves carved in limestone during the times of the Sicanians. It is believed that it may have served as a necropolis or place of worship. The name, although it sounds divine (capelvenere = the hair of Venus), refers however to the species of fern found here: Adiantum capillus-veneris. Its leaves resemble ginkgo leaves.



...an olive grove surrounds us...

 

 

Grotte di Capelvenere
 

 



From the beginning of today's stage, we notice something strange. Namely, most of the signposts we encounter are pointed... in the wrong direction. This applies not only to the wooden signs that some scamp might have twisted just of spite, but also to the series of elegant stone pillars. If it wasn't for the track we uploaded to the watch, it would have really confused us. Later on the day, in Parco dei Sicani, we will start to encounter signs... with arrows corrected with a felt-tip pen. That would clearly indicate that the culprits of the fuss are... the installers of the signs.



MVF markings- elegant, but wrong
 

after some changes


We approach Castronovo di Sicilia. At the side of the road, there is a monument in the shape of a stepped pyramid dedicated to the victims of the mafia. Then we go down to the Franciscan church, from where we can see the entire town located on the Kassar plateau and the ruins of the castle raising above it, on the San Vitale hill.



the victims of mafia monument


 

Castronovo di Sicilia

 

We delve into the tangle of streets, discovering several gems: a colorful installation over Via Roma, a mural depicting the relationship between man and water near the 16th-century Fonte Regio and... a traffic light installed over one of the narrower streets to make life easier for drivers (they perform miracles here). There are also decorations indicating that in Castronovo you can see il presepe vivente as well.



streets of Castronovo di Sicilia

 

Via Roma

 

,,Sorella Acqua" by Igor Scalisi Palminteri



We stop at a bar on Corso Umberto I. We're already quite hungry, so we order a pizza and an Italian hot dog, i.e. a sausage in a sweet roll. Sitting at the table, we wonder what is happening in the next room, behind the curtain, where someone disappears from time to time. There we discover a gambling den - a room filled with slot machines. 

Outside Castronovo, Parco dei Sicani begins. Entering the pine forest, we encounter conical huts, so we begin to suspect that the Sicanians still live here today... We go through the same park almost to the end of today's stage, but the landscapes change like in a kaleidoscope. First there are the pines. Then a pasture through which we sneak, praying that the local cows (hidden somewhere behind the trees) would have better temperaments than the dogs. Then we pass through Borgo Riena: a ,,model" village from the fascist period. A church, a school, two residential buildings - all abandoned in the early 1950s. As we approach the foot of Monte Carcaci (1,194 m above sea level), we feel as during the autumn in the Beskids.



huts in Parco dei Sicani

 

Borgo Riena
 

Monte Carcaci reserve

 

 

Monte Caraci reserve

 

 Instead of Szczyrk, we reach the town of Prizzi tough. For now, its name reminds us of an American gangster comedy from the 1980s ("Prizzi's Honor" with Jack Nicholson), but soon we will fill the memory map with many more images. Among them: devils' dance, movie murals or a Piaggio pickup truck loaded with fruit traversing a maze of narrow streets.


Prizzi di notte

Komentarze