Owocny weekend (KDB on tour)



Położone w Kotlinie Sądeckiej Łącko słynie z sadów. W maju obchodzone jest tutaj Święto Kwitnącej Jabłoni, a jesienią- Owocobranie. Jabłko łąckie oraz łącka śliwowica wpisane zostały na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a jabłko posiada jeszcze dodatkowo Chronione Oznaczenie Geograficzne Unii Europejskiej. Śliwowica tego zaszczytu dostąpić nie może jako trunek nie dość, że produkowany na wpół legalnie, to jeszcze osiągający moc 70 %. Unijnych komisarzy nie jest w stanie zmiękczyć ani zapewnienie, że łącki napój daje krzepę, krasi lica, ani nawet umieszczony na etykiecie przepis na prawdziwą herbatę góralską: ,,Do szklanki z łyżeczką wlać łącką śliwowicę, zamieszać, wyciągnąć łyżeczkę i wypić duszkiem".

Ani owoce, ani wytwarzane z nich rarytasy nie są jednak głównym celem naszej podróży do Łącka. Spoglądając na mapę możemy zauważyć, że mekka sadowników stanowi również doskonałą bazę wypadową w kilka pasm górskich. Blisko stąd zarówno w Gorce i Pieniny, jak i w dwa Beskidy: Sądecki oraz Wyspowy. Połowę z nas szczególnie interesuje ten drugi, możliwy do szybkiego zwiedzenia (w maksymalnie 38 godzin) podczas ultramaratonu 100 miles of Beskid Wyspowy.

Przy okazji wyjazdu na zawody zobaczymy też najstarszą kopalnię soli w Polsce, wejdziemy na Górę Zakochanych i odwiedzimy szczyt słynny za sprawą pewnego zdjęcia... Poniżej linki do poszczególnych części relacji:

1/3 Wdychamy jod na Pogórzu

2/3 Góra Zakochanych

3/3 Déjà vu


< następny post

poprzedni post >

Komentarze