Czarodziejski Cieszyn (KDB on tour).


,,Powrót braci"- mural Mikołaja Rejsa na ścianie kamienicy przy ul. Garncarskiej w Cieszynie

Zwiedzamy Cieszyn przy okazji wyjazdu na 110- kilometrowy bieg Salamandra Ultra Trail w Beskidzie Śląskim. Zawody o pociesznej nazwie okazują się (ze względu na przewyższenia, napięte limity czasowe i nieprzesadnie obfite punkty żywieniowe) jednymi z najbardziej wymagających w Polsce. Cieszyn natomiast okazuje się czarodziejski. Ale po kolei...

R Y N E K

Docieramy do Cieszyna w czwartek późnym wieczorem. Jest pusto i cicho, zwłaszcza w porównaniu z Bielskiem-Białą, gdzie przesiadaliśmy się z pociągu na autobus. W Bielsku na ulicach miasta odbywały się wyścigi samochodowe. Tutaj prawie nic nie jeździ i zupełnie nikt nie chodzi. Z nowoczesnego, wyremontowanego kilka lat temu dworca, nawigacja prowadzi nas ścieżką wzdłuż muru. Potem przez kościelny park do rynku, otoczonego ogrodzeniem z blachy. Za płotem widać wykopy, kostkę brukową ułożoną w paczkach oraz pozostawione na noc maszyny. No to rynku sobie nie pozwiedzamy...

K A N A P K I      C I E S Z Y Ń S K I E

W piątek rano rozglądamy się za śniadaniem. Nigdzie nie jest to tak łatwe jak w mieście słynącym z... kanapek. Cieszyńskie kanapki produkowane przez PSS ,,Społem" mają nawet zastrzeżony znak towarowy. Ich historia sięga lat 50. XX w., kiedy firma Olza SA (nazwa od rzeki przepływającej przez Cieszyn) wprowadziła na rynek Prince Polo. Wafel w czekoladzie wyjątkowo zasmakował Islandczykom, którzy w ramach wymiany handlowej z Polską Rzeczpospolitą Ludową zaproponowali śledzie... i tak powstała klasyczna wersja kanapki: z rybą, cebulką, majonezem, jajkiem oraz natką pietruszki. Dziś w cieszyńskich sklepach Społem można dostać od wczesnego poranka kilka wariantów przysmaku (oprócz śledziowej jest jeszcze kanapka z szynką, z pastą jajeczną, z sałatką jarzynową oraz z makrelą). Niektóre bistra czy piekarnie również oferują świeżo przygotowywane kanapki na wynos, ale uwaga! To nie te oryginalne, ze znaczkiem ,,reserved"...

W E N E C J A

Z ulicy Śrutarskiej drogowskazy kierują schodkami w dół do Wenecji. Czyli do ulicy Przykopa, wzdłuż której stoją, przytulone jeden do drugiego, parterowe, XVIII i XIX- wieczne budynki. Wchodzi się do nich kładkami przerzuconymi przez kanał nazywany Młynówką (a dawniej: młyńską przykopą- tj. rowem, fosą). Niektóre z kładek wsparte są na drewnianych palach. Niegdyś mieściły się tu domy i warsztaty rzemieślników wykorzystujących wodę do swojej pracy. Dzisiaj, jeśli chodzi o sektor usług, znajdziemy w Cieszyńskiej Wenecji raczej plackarnię albo galerię lokalnej sztuki. Zbliżając się do kanału, powinniśmy uważać na grasujące w okolicy utopce... i krokodyle.

Cieszyńska Wenecja

krokodyle nad Młynówką


O L Z A

Schodzimy do Olzy, z której Młynówka czerpie wodę. Rzeka stanowi naturalną granicę pomiędzy Polską a Czechami. Kiedy w czasie pandemii możliwość swobodnego przemieszczania się była ograniczona, Polskę obiegły zdjęcia banerów wywieszonych w Cieszynie. ,,Stýská se mi po tobě, Čechu" - głosił ten po polskiej stronie. ,,I ja za tobą, Polaku"- odpowiadali Czesi.

Olza


W normalnych warunkach łatwość komunikacji pomiędzy Cieszynem a Czeskim Cieszynem gwarantują mosty: Przyjaźni, Wolności oraz Sportowy. Dodatkowo wzdłuż obu brzegów Olzy prowadzą ścieżki rowerowe i spacerowe. U stóp Wzgórza Zamkowego powstało Open Air Museum, gdzie sadowiąc się w jednym z siedmiu (efektownie podświetlonych po zmroku) kół czasu, możemy albo popatrzeć na płynące po Olzie nurogęsi, albo poczytać teksty dotyczące historii miasta, dostępne po zeskanowaniu kodów QR. Z muzeum nie ma to co prawda nic wspólnego, ale można tu miło spędzić czas.


koła czasu w Open Air Museum


nurogęś na Olzie


W tej strefie stoi też jeden z mebli miejskich powstałych w ramach warsztatów Mood for Wood z 2022 r.- wyjątkowo długi stół z nogami z odzysku.




Jeśli skierujemy się na południe, dotrzemy z kolei do rezerwatów przyrody: Lasku Miejskiego nad Olzą i Lasku Miejskiego nad Puńcówką. W obu chronione są stanowiska zagrożonej wyginięciem cieszynianki wiosennej.


Ścieżka w Lasku Miejskim nad Olzą. Po obu jej stronach akurat nie cieszynianka, a czosnek niedźwiedzi.


C Z E S K I     C I E S Z Y N

Przechodzimy na drugą stronę rzeki strzeżonym przez św. Jana Nepomucena Mostem Przyjaźni. To zresztą nie jedyny nepomuk w Cieszynie- jeszcze jednego wypatrzyliśmy w okolicach Górnego Rynku.


okradziony z gwiazdek nepomuk przy Moście Przyjaźni


św. Jan Nepomucen (aka Mariusz) w okolicach Górnego Rynku

Znikają sklepy z garniturami i koszulami, wyjątkowo liczne w polskiej strefie przybrzeżnej, a pojawiają się mini markety monopolowe oraz szyldy polecające azjatyckie produkty spożywcze. Na podstawie tych obserwacji zaczynamy wysnuwać wnioski- każdemu narodowi co innego bardziej opłaca się kupować za granicą... Tak dochodzimy do Náměstí ČSA z charakterystycznym, żółtym budynkiem neorenesansowego ratusza. 


siłaczka dźwigająca czeskocieszyński ratusz


Na placu trwa akurat jakiś festyn proekologiczny- jest wesoło i oryginalnie, jak to w Czechach. Połowa z nas pokazuje drugiej połowie, że hodowała kiedyś w domu-  o właśnie takiego- myszoskoczka i jeśli włoży się palec do klatki, to on chwyci go w łapki. Pech chce, że tuż za nami ustawia się szkolna wycieczka, a wszyscy jej młodzi uczestnicy, zachęceni przykładem, również po kolei wtykają palce tam, gdzie nie trzeba... Uciekamy, gromieni spojrzeniem opiekunki grupy.

W Z G Ó R Z E     Z A M K O W E

Wracamy na polską stronę, aby wspiąć się na Wzgórze Zamkowe. Ze średniowiecznego grodu (i podgrodzia) zachowały się tu tylko trzy (ale za to jakie!) budowle: jedna z czterech wież obronnych (tzw. Wieża Piastowska), romańska rotunda św. Mikołaja oraz odbudowana z ruin Wieża Ostatecznej Obrony. Rotunda jest jedynym tego typu zabytkiem w Polsce zachowanym wraz ze sklepieniem. Jeśli jej sylwetka wydaje się wam znajoma, mimo że nigdy nie byliście w Cieszynie, przyjrzyjcie się banknotowi dwudziestozłotowemu... 


Wzgórze Zamkowe- rotunda i Wieża Piastowska


Wieża Ostatecznej Obrony


Z tarasu widokowego w okolicy rotundy możemy zobaczyć panoramę Czeskiego Cieszyna na tle Beskidu Śląsko- Morawskiego, a ze szczytu Wieży Piastowskiej również polską część miasta oraz majaczącą w oddali Czantorię. Bilet (normalny) uprawniający do wejścia na wieżę kosztuje 9 zł i obejmuje także zwiedzanie rotundy, do której klucz pobiera się w kasie wieży. Warto, chociażby ze względu na to jak prezentuje się klucz...


rotunda i klucz do rotundy

panorama z tarasu widokowego na Wzgórzu Zamkowym


wejście na wieżę


widok na Cieszyn z Wieży Piastowskiej


Zabudowę wzgórza uzupełnia klasycystyczny pałac Habsburgów oraz działający nieprzerwanie od I poł. XIX w. Browar Zamkowy. Rower z wikliny, budka ogłaszająca że ,,nadzieja sieje wielkie dinozaury w kosmosie" czy fotel stojący po środku trawnika mogły się tu z kolei znaleźć za sprawką funkcjonującego w pałacu centrum designu i przedsiębiorczości- w skrócie: Zamku Cieszyn. Różowy jeleń przyciąga nas do klubokawiarni Presso...


Pałac Habsburgów i artystyczno- gastronomiczne oblicze Wzgórza Zamkowego


S T U D N I A

Według legendy Cieszyn powstał dzięki trzem braciom o imionach: Bolko, Leszko i Cieszko. Po długiej rozłące spotkali się oni przy źródle u stóp wzgórza, a na pamiątkę tego radosnego spotkania postanowili założyć gród. W miejscu źródła znajduje się dziś Studnia Trzech Braci, stojąca przy ulicy- a jakże- Trzech Braci. Notabene, w Cieszynie działa również pizzeria U Trzech Braci, zajazd Trzech Braci, hostel 3Bros oraz restauracja Burger Brothers... 


mural Anny ,,Coxie" Szejdewik przy Al. Oswalda Madeckiego- nad głowami trzech braci kwitnie cieszynianka wiosenna


Niektórzy usiłują autentyczność opowieści podważyć, sugerując że mogła zostać wymyślona dopiero w XIX w. Biorąc jednak pod uwagę, że przed chwilą, na Wzgórzu Zamkowym, nam też przydarzyło się takie przypadkowe i niespodziewane spotkanie po latach, z którego- niczym trzej bracia- bardzo się ucieszyliśmy, nie mamy wątpliwości, że w tutejszych wodach działa jakaś magia. A legendarną studnię wypada zobaczyć. Skręcamy więc z ulicy Głębokiej w Browarną, z Browarnej w Śrutarską, ze Śrutarskiej w Trzech Braci. Studnia nakryta blaszanym daszkiem i ogrodzona żeliwną barierką widoczna jest z daleka. Obok niej zamocowano tablicę z hasłem: ,,Niebawem wrócę piękniejsza".


Studnia Trzech Braci


Jak to? - dziwi się połowa z nas. Przecież wszystko jest dobrze, ogrodzenie wygląda na niedawno odmalowane... Łapiąc oburącz za srebrne okucia, wkrótce przekonuję się jak bardzo niedawno. Patrzę na swoje- teraz srebrne- dłonie, tymczasem druga połowa łapie mnie za ramię. Płyta OSB, którą przykryta jest studnia, podnosi się powoli, a pod nią ukazuje się facet. Gdyby to nie było jeszcze dostatecznie dziwne, na jego ramieniu siedzi szczurek jak z ,,Ratatouille".
- Dobryyy- odzywa się osobnik, a w jego głosie słychać wyraźny czeski akcent. - Przepraszam, że straszę. Ja tylko zbieram na chleb.
I zanim mamy czas aby zebrać myśli, poszukać drobnych w kieszeni lub odpowiedzieć cokolwiek, facet znika z powrotem w studni, zamykając za sobą wieko.


ulica Trzech Braci


Zastanawiając się czy na pewno właśnie widzieliśmy to co widzieliśmy, idziemy dalej uliczką Trzech Braci, dochodząc do Sejmowej. Tam odkrywamy kawiarnię połączoną z księgarnią oraz mały sklepik z ręcznie wyrabianymi pamiątkami. Kupujemy magnes na lodówkę. Koniecznie ten ze studnią.

D Z I Ę G I E L Ó W


zamek w Dzięgielowie


zamek w Dzięgielowie


Wieczorem przemieszczamy się autobusem do Dzięgielowa, gdzie, na dziedzińcu renesansowego zamku, zlokalizowana jest baza Ultra Salamandry. O 20:00 połowa z nas wyrusza na trasę, a druga połowa- zbadawszy jeszcze zielony szlak prowadzący do Goleszowa, wraca do Cieszyna. 

Wieczorem jest tam cicho i pusto... Przynajmniej tak się wydaje. Jeśli w biały dzień można tu spotkać różowe jelenie albo utopca w studni, kto wie co kryje się w zaułkach Cieszyna po zmroku...



Komentarze