Majówka izersko-karkonoska 3/5. W paszczy czarta.

paszcza na szczycie Čertovej hory


Trasa: Polubný> (czerwonym szlakiem) Kořenov, stacja kolejowa> (niebieskim szlakiem) Hvězda> (zielonym szlakiem) wieża widokowa Štěpánka> (żółtym szlakiem) Na Perlíčku> (zielonym szlakiem) Paseky nad Jizerou> Zadní Blansko> (żółtym szlakiem) Chata Studenov> (niebieskim szlakiem) Janova Skála> Čertova hora> Pod Čertovou horou> (zielonym szlakiem) Harrachov> (niebieskim, potem czerwonym szlakiem) Harrachov, stacja kolejowa> Údolí Jizery> (żółtym szlakiem) Kořenov, stacja kolejowa> (czerwonym szlakiem) Polubný

Długość trasy: 33 km

Czas przejścia (nie licząc popasu przy wieży widokowej i przy Chacie Studenov): 7 h 40 min.


Trasa przez: Harrachov | mapa-turystyczna.pl


,,Uwaga, wstęp jedynie z biletem" - głosi napis w kilku językach umieszczony pod wieżą widokową Štěpánka na szczycie Hvezdy (958 m n.p.m.). Biletu nie ma jednak od kogo kupić, a z klatki schodowej dobiegają jakieś głosy, połowa z nas zapuszcza się więc śmiało na górę. Wpisawszy się do księgi pamiątkowej oraz napatrzywszy się na widoki na Góry Izerskie oraz Karkonosze schodzi, zastając drugą połowę przy kiosku, którego opiekun zdążył w międzyczasie dojechać. Uiszczamy płatność ,,z dołu" (zarówno w przenośni, jak i dosłownie) za bilet, a do tego zamawiamy piwo i kofolę. Wszystkie rozstawione dookoła drewniane ławy zaczynają się natomiast stopniowo pokrywać wisiorkami, kamyczkami, miniaturkami rozhledny Štěpánka oraz innymi dostępnymi w sprzedaży interesującymi pamiątkami. Przenosimy się zatem z naszymi napojami do kamiennego stoliczka tuż przy samej budowli, psując tym samym zdjęcia wszystkim odwiedzającym wieżę w ciągu najbliższego pół godziny.


wieża widokowa Štěpánka



klatka schodowa w wieży


księga pamiątkowa wyłożona w wieży

Tuż nad naszymi głowami zawieszony jest obraz ze świętym Stefanem (Szczepanem), to jednak nie jemu poświęcona została tutejsza wieża widokowa. Budowę rozpoczęto w 1847 r. ku czci arcyksięcia Stefana Franciszka Wiktora Habsburga, gubernatora Czech, który wspiął się na szczyt Hvezdy przy okazji nadzorowania budowy drogi cesarskiej z Liberca do Trutnova. Traf chciał, że jeszcze w tym samym roku zmarł ojciec arcyksięcia, pełniący funkcję palatyna na Węgrzech, w związku z czym Stefan wyjechał z Czech, przejmując po nim stanowisko. Kierujący pracami książę Kamil Rohan stracił wobec tego nagle zainteresowanie wieżą... ale miał oprócz zmniejszenia znaczenia patrona budowli jeszcze jeden, dość istotny powód. Powodem tym była przepowiednia pewnej Cyganki, głosząca że ukończenie Štěpánki przyniesie Rohanowi śmierć. Budowa przeciągnęła się więc aż do 1892 r. Co ciekawe, miesiąc po otwarciu wieży dla zwiedzających książę rzeczywiście zmarł... dożywszy jednak zacnego wieku prawie 92 lat.


św. Stefan na wieży poświęconej innemu Stefanowi

Z naszego uprzywilejowanego miejsca przy kamiennym stoliku mamy widok na jeszcze dwie interesujące rzeczy. Pierwszą z nich jest umieszczona u stóp wieży tablica upamiętniająca rzekomo rozpoczętą w tym miejscu przez Járę Cimrmana ekspedycję w góry Ałtaju. Kim jest Jára Cimrman? Otóż... postacią fikcyjną, której (pomimo jej nieistnienia) w całych Czechach poświęcono wiele ulic, tablic i pomników. W samych Górach Izerskich dedykowano Cimrmanowi ścieżkę rowerową prowadzącą z miejscowości Navarov przez Jizerkę do Orla oraz wieżę widokową połączoną z muzeum w okolicy Příchovic.


najlepsza miejscówka pod wieżą widokową

Drugi z widocznych pod wieżą pomników nie ma już nic wspólnego z czeskim humorem. Zajmujący płaską polanę kamienny krąg ustawiono w 1944 r., honorując poległych w czasie II wojny światowej. Poległych żołnierzy Wehrmachtu i SS, należy dodać, Kraj Sudetów należał bowiem wówczas do III Rzeszy. Na widocznym na niewielkim wzniesieniu postumencie znajdował się równoramienny krzyż ze swastyką, naśladujący kształt pruskiego, a potem niemieckiego medalu przyznawanego za odwagę (tzw. krzyża żelaznego). W 1945 r. Czesi zrzucili nazistowski pomnik do znajdującego się poniżej wąwozu, w którym- połamany- przeleżał do 2011 r. Wtedy niespodziewanie (a nawet: nielegalnie) grupka miejscowych pasjonatów historii postanowiła postawić krzyż z powrotem na miejscu (oczywiście pozbawiony symbolu swastyki). Choć reakcje na ten akt były różne, pomnik pozostał na postumencie... aż do zeszłego roku, kiedy nieznani sprawcy znowu rozbili go na kawałki.


kamienny krąg bez krzyża widoczny z wieży widokowej 

Z Hvezdy idziemy cały czas w dół przez wieś Paseky nad Jizerou do mostu przez Izerę prowadzącego... pod drogą szybkiego ruchu. W czasie naszej dzisiejszej wędrówki napotykamy nie tylko wspomnianego św. Szczepana, ale także św. Nepomucena  oraz całkiem sporo innych świętych. Liczymy na to, że energia tych wszystkich krzyży i aureoli ochroni nas trochę tam, dokąd zmierzamy, a więc... na Diabelskiej Górze (cz. Čertova hora, 1023 m n.p.m.). 


kapliczki na szlaku

Zanim jednak osiągniemy rogaty szczyt, robimy przerwę przy kiosku, który wskazuje nam wyrzeźbiona w drewnie sowa stojąca przed Chatą Studenov. Zimne napoje przydadzą się po iście diabelskim podejściu po asfalcie z obrzeży miejscowości Rokytnice nad Jizerou.


sowa pokazuje gdzie można nabyć napoje i przekąski

Niedaleko Chaty Studenov kończy się na szczęście nawierzchnia bitumiczna. Zmierzamy dalej drogą leśną, na której dostrzegamy niebieskie trójkąty zachęcające do odbicia w stronę Janovej Skały. Zboczyć należy dosłownie kilkadziesiąt metrów. Po wczorajszych spektakularnych doświadczeniach skalnych jesteśmy jednak trochę rozczarowani. Na Janovą Skałę można się, owszem, wdrapać, ale z góry nie ma absolutnie żadnego widoku.


Janova Skála

Od Janovej Skały na szlaku niebieskim nie ma już prawie żadnych przewyższeń, niepostrzeżenie osiągamy więc szczyt Čertovej hory. No i rzeczywiście, czai się tam przerażający Czart! Tylko nie wiedzieć czemu, nikt go się nie boi, przeciwnie- wszyscy, na czele z dziećmi, dobrowolnie wchodzą do jego rozwartej paszczy, chętnie się w niej fotografując... Najstraszniejsza na Diabelskiej Górze okazuje się ilość turystów, którzy docierają tu głównie nie szlakami, ale wyciągiem krzesełkowym z Harrachova.

Po szybkim przejściu przez dmuchany labirynt ustawiony na stoku narciarskim, schodzimy do miasta, zaliczając po drodze jeszcze vyhlídkę, którą odwiedzili przed nami- niestety- kibice Legii.


dmuchany labirynt pod szczytem Čertovej hory


platforma z widokiem na Harrachov, Góry Izerskie i Karkonosze


widok na Harrachov


widok na Karkonosze

Końcowy fragment zielonego szlaku wije się pomiędzy skoczniami narciarskimi kompleksu Čerťák. Za nami pełznie granatowa chmura, przed którą staramy się uciec przynajmniej do azjatyckiego sklepu ze wszystkim, który pamiętamy z grudniowego wyjazdu do Harrachova. Tam na pewno dostaniemy pelerynę, czyli rzecz której brak zauważyliśmy dziś rano w naszym bagażu. Ostatecznie zapowiadana burza przechodzi bokiem, ale sklep oczywiście nas nie zawodzi. Zdumiewa nas za to Harrachov, który zapamiętaliśmy jako raczej senne miasteczko- teraz ulicami płynie prawdziwy tłum, posługujący się w dodatku językiem polskim. 

Uciekamy czym prędzej do spokojnego Polubnego. Częściowo nasza trasa pokrywa się z zimową, z której zawróciliśmy- ta też wygląda teraz zupełnie inaczej...

< następny post

poprzedni post> 

Komentarze