Piasek i woda 8/15. Wsi spokojna, wsi szalona!

dożynki w Wodnicy

Trasa: Ustka> (czerwonym Szlakiem Nadmorskim) Rezerwat Buczyna nad Słupią> Wodnica> Pęplino> Duninówko> Starkowo> Zaleskie> Złakowo> Królewo> Korlino> Łącko> Jezierzany> Jarosławiec

Długość trasy: 34 km

Czas przejścia (nie licząc popasu w Zagrodzie Śledziowej): 6 h 20 min.

Podczas dzisiejszej wędrówki nie zobaczymy morza. Ze względu na rozciągający się pomiędzy Ustką a Jarosławcem Centralny Poligon Sił Powietrznych, zmuszeni jesteśmy do obejścia tego fragmentu wybrzeża prowadzącymi przez wioski drogami, w przeważającej części bitumicznymi. Prowadzi nas czerwony Szlak Nadmorski.

Początek zapowiada się nawet nieźle- opuszczamy Ustkę ścieżką prowadzącą przez las, przecinając malowniczy rezerwat przyrody Buczyna nad Słupią.


Buczyna nad Słupią

Następnie wkraczamy do wsi Wodnica, kolorowej i szaleńczo przystrojonej za sprawą odbywających się tu w ten weekend dożynek.


dożynki w Wodnicy

Dalej szlak wiedzie nas przez pola, których krajobraz zdominowany jest przez smukłe sylwetki wiatraków. 



Przy słonecznej pogodzie na odkrytym terenie smażymy się jak na patelni, z radością przyjmujemy więc drogowskaz informujący nie tylko o tym ile kilometrów dzieli nas od Gdyni, Ustki czy Sztokholmu, ale również o tym, że do zimnego piwa nie mamy więcej niż jedną minutę.



Tak wita nas Zagroda Śledziowa (właśc. Zagroda Hoffmeisterów) nieopodal Starkowa. Na terenie obejścia z I poł. XIX w. urządzono pensjonat, restaurację serwującą potrawy rybne (oraz zimne piwo kraftowe) i Muzeum Śledzia, udostępnione do zwiedzania za symboliczną opłatą. 


Zagroda Śledziowa


wnętrze Muzeum Śledzia

Miejsce jest wyjątkowo klimatyczne, a pomimo lokalizacji pośrodku niczego, nie wygląda jakby narzekało na brak odwiedzających. Jest w tym zapewne zasługa przebiegającej tuż obok trasy rowerowej Eurovelo 10- oprócz nas wszyscy goście wyposażeni są w rowery.

W Starkowie, na około dwunastym kilometrze wędrówki, wkraczamy niestety na szosę. Co gorsza, jej poboczem (lub- miejscami- chodnikiem biegnącym wzdłuż niej) będziemy maszerować już do końca dnia. Urozmaicenie przynoszą jedynie mijane przez nas miejscowości.

Królewo, na przykład, wydaje się poligonem doświadczalnym lokalnego artysty (artystów?). Ściany domów zdobią wiklinowe owady, na ławkach siedzą drewniane króliki (nawiązujące pewnie do nazwy miejscowości), a z zaułków wyjeżdżają pociągi z palet prowadzone przez foki i żaby.


Królewo- wiklinowe owady i pajęczaki


Królewo- króliki i pociągi

W Łącku (nie mylić z małopolskim Łąckiem, tutaj nie kupimy śliwowicy) odnajdujemy z kolei przykłady architektury charakterystycznej dla ,,krainy w kratę". W centrum założonej na typowym dla pomorskich osad słowiańskich planie owalnicy wznosi się późnogotycki kościół murowany z cegły i kamienia polnego. Wyglądające raczej na nowe tablice rozstawione wokół budowli chwalą się prowadzącą na teren kościoła średniowieczną bramą, tymczasem z bramy- jak widzimy- zachował się jedynie fragment. Czyżby to jakaś świeża katastrofa budowlana?


kościół w Łącku; na pierwszym planie ruiny gotyckiej bramy

W Jezierzanach mamy już mocno dosyć drogi bitumicznej. Na szczęście bliskość rzeki Głownicy wskazuje na to, że zbliżamy się do Jarosławca

A co ciekawego znajdziemy w Jarosławcu? Pomnik rybaka, nawiązujący do przeszłości miejscowości, stojący na placu przed latarnią morską. Muzeum bursztynu oraz mieszczący się przy nim sklepik z bursztynową biżuterią i kosmetykami. Poza tym, w Jarosławcu jest jak w Dubaju- ale o tym później.


Jarosławiec- pomnik rybaka i latarnia

Komentarze