Inne oblicze Karkonoszy 3/3. Karkonoskie misie.

 


Trasa: Medvědín> (czerwonym szlakiem) Vrbatova bouda> Pančavský vodopád> Labská bouda> Źródła Łaby> (żółtym szlakiem) Czeska Budka> (niebieskim szlakiem) Mokre Rozdroże> schronisko PTTK Pod Łabskim Szczytem> (żółtym szlakiem) Szklarska Poręba> (żółtym, potem czerwonym szlakiem) Szklarska Poręba Górna, dworzec PKP

Długość trasy: 14,4 km

Czas przejścia (nie licząc popasu w Labskiej Boudzie): 3,5 h 

 

 

 

 

Włócząc się po Karkonoszach raczej nie musimy obawiać się niedźwiedzi- ostatni żyjący na tych terenach osobnik został zastrzelony przez kłusowników na początku XIX w. W przeszłości musiało być ich jednak sporo, na tyle sporo, że ,,Niedźwiedzią Górą" został nazwany szczyt wznoszący się ponad Szpindlerowym Młynem.

I właśnie na Medvědín (1235 m n.p.m.) wjeżdżamy dzisiaj wyciągiem krzesełkowym. Moglibyśmy oczywiście dotrzeć tam szlakiem, czerwonym, prowadzącym przez miejscowość Horní Mísečky, jednakże zależy nam na punktualnym dotarciu na dworzec kolejowy w Szklarskiej Porębie

 

wjeżdżamy na Medvědín

 

 

Na Niedźwiedziej Górze spotykamy nie tylko kilka niedźwiedzi (wyrzeźbionych w drewnie), ale i układające się w nazwę  szczytu litery. To litery użytkowe. Można na nich posiedzieć, wspiąć się na nie albo z nich pozjeżdżać.

 

 

Medvědín dobrze opisany

 

Następnie ruszamy w drogę czerwonym szlakiem, czyli znaną nam już Bucharovą Cestą. Trasa prowadzi najpierw przez las, ale po 1,5 km wychodzi na asfalt- zbudowaną w latach 30. szosę nazwaną na cześć pierwszego prezydenta Czechosłowacji (Masarykova horská silnice). Mija nas nawet autobus dojeżdżający do położonej na skrzyżowaniu szlaków Vrbatowej Boudy

Nazwa schroniska upamiętnia z kolei czeskiego narciarza, Václava Vrbatę, zmarłego tragicznie w wyniku wychłodzenia po nagłym załamaniu pogody podczas międzynarodowych zawodów narciarskich 24. marca 1913 r. Vrbata w mistrzostwach nie startował, ale przybył na nie, aby kibicować faworytowi- swojemu przyjacielowi Bohumilowi Hančowi. Spotkawszy na trasie Bohumila, prowadzącego, ale zupełnie nieprzygotowanego na zimowe warunki, oddał mu swoją czapkę i płaszcz. Hanč, nie wiedząc o tym że w międzyczasie wszyscy pozostali zawodnicy wycofali się z rywalizacji, a sędziowie podjęli decyzję o przerwaniu zawodów, wyruszył dalej. Wkrótce po rozstaniu z Vrbatą upadł jednak z wyczerpania. Zmarł  w wyniku niewydolności serca spowodowanej hipotermią. Tymczasem Vrbata planował prawdopodobnie dotrzeć do Míseček, ale zgubił się w zamieci, a bez ciepłej odzieży nie miał szans na przetrwanie. Podwójna tragedia wstrząsnęła okolicą i zapoczątkowała zmiany w podejściu do bezpieczeństwa w górach. Na pamiątkę tych wydarzeń dwudziestego czwartego marca w Czechach obchodzony jest Dzień Ratownictwa Górskiego.

Nieco powyżej schroniska, przy zielonym szlaku, znajduje się kopiec poświęcony dwóm narciarzom. Dalej, przy szlaku czerwonym, napotykamy z kolei tablicę upamiętniającą Bohumila Hanča.

 

 

Kopiec Hanča i Vrbaty

 

 

tablica upamiętniająca Bohumila Hanča

 

 

Jest dość wcześnie, nie zatrzymujemy się więc we Vrbatowej Boudzie, mimo że zachęcają do tego rozstawione na nasłonecznionym tarasie leżaki. Mkniemy dalej widokową trasą prowadzącą na północ. Po drodze zaglądamy do lekkiego schronu bojowego (rzopika) o symbolu H3/40/A-160 Z. Podziwiamy też wodospady Panczawy

 

 

rzopik H3/40/A-160 Z

 

 

rzopik H3/40/A-160 Z z bliska



Pančavský vodopád i widok na Labský důl

 

 

Postój robimy w Labskiej Boudzie. To ostatnia szansa, żeby napić się zimnej malinovki. Potem wędrujemy do źródeł Łaby, oznaczonych symbolicznym kamiennym kręgiem. W pobliżu znajduje się kamienny murek z herbami czeskich oraz niemieckich miast, przez które rzeka przepływa.

 

 

 


 

Następnie przechodzimy na polską stronę Karkonoszy, gdzie ruch turystyczny wyraźnie wzrasta. Obok schroniska pod Łabskim Szczytem, z widokiem na Szrenicę, schodzimy do Szklarskiej Poręby. Tam witają nas nie niedźwiedzie, a mniejsze zwierzątka- te wyrzeźbione przez Macieja Wokana. 
 
 
 

 
 
 

 


Komentarze