Sól, woda i miód (KDB on tour).

 

pomnik sukiennika przy źródełku Borkowo w Połczynie-Zdroju

  

Z Kołobrzegu do Czaplinka biegnie liczący 155 km, oznaczony na czerwono Szlak Solny. Jego przebieg nawiązuje do średniowiecznego traktu, którym transportowano sól morską znad Bałtyku do Wielkopolski. W pewien sierpniowy weekend spotykamy się z K. i A. na stacji kolejowej w Tychowie, aby przemierzyć przynajmniej część dawnej drogi kupieckiej.

  

D z i e ń   1 -  w   n a w ł o c i

 


 

 

Trasa: Tychowo, stacja PKP> Tychowo (czerwonym Szlakiem Solnym)> Kikowo> Motarzyn> Doble> Rudno> Łężek> Połczyn-Zdrój

Długość trasy: 33 km

Czas przejścia: 6 h 30 min. 

 

 

 

Pamiętacie?- pyta koszaliński streetartowiec Cukin na muralu popełnionym na ścianie jednego z budynków przy ulicy Szczecineckiej. My nie, ponieważ nigdy wcześniej nie byliśmy w Tychowie, ale miejscowi pielęgnują jeszcze pewnie wspomnienia o rozebranych kilkanaście lat temu zabudowaniach dawnej mleczarni. Prace Cukina mieliśmy okazję natomiast zobaczyć już kiedyś na szlaku- konkretnie przy wejściu na plażę w Wiciu.

 

 

mural Cukina w Tychowie


 

 

Z Tychowa kierujemy się  na południowy wschód. Najpierw drogą bitumiczną, potem przez pełen kwitnących wrzosów las. Docieramy do linii kolejowej, która powstała z całą pewnością pod koniec XIX w. Świadczy o tym znajdująca się po drugiej stronie torów mogiła poświęcona Bułgarom, Polakom i Serbom zmarłym podczas budowy w 1895 r. Tabliczka przy grobie zbiorowym milczy na ten temat, ale inne (choć niezbyt liczne) źródła wskazują na to, że przyczyną śmierci robotników mogła być epidemia. 

 

 

mogiła zbiorowa przy torach niedaleko Kikowa

 

 

Przechodzimy przez niewielkie miejscowości: Kikowo, Motarzyn, Doble, Rudno. Mijamy stare dworki,  ceglane albo szachulcowe kościółki, przystanki autobusowe pomalowane w koguty, bociany oraz ciągniki. Potem jest jeszcze trochę lasu, fioletowego od wrzosów i żółtego od nawłoci. Pada deszcz. Wzięliśmy ze sobą peleryny, ale na mecie pierwszego etapu, w Połczynie-Zdroju, znajdziemy coś lepszego- zawieszone nad ulicą Grunwaldzką kolorowe parasolki. Jest prawie jak w Katanii.

 

 

 

wrzosy...



 

...i nawłoć.

 

 

kolorowe parasolki w Połczynie-Zdroju

 

D z i e ń  2 -   w   s ł o n e c z n i k a c h

 

 


 

 

Trasa: Połczyn-Zdrój> (czerwonym Szlakiem Solnym)> Międzyborze> Toporzyk Kolonia> Kłokowo> Lipno> dostrzegalnia pod Wolą Górą> Czarnkowie> Kluczewo> Prosinko> Stare Drawsko> Czaplinek> (bez znaków) Czaplinek, dworzec PKP

Długość trasy: 47 km

Czas przejścia: 9 h 30 min. 

 


Drugiego dnia naszej wyprawy pogoda zdaje się nieco łaskawsza, nie musimy więc próbować demontować instalacji zawieszonej nad ulicą Grunwaldzką. Zamiast tego rzucamy jeszcze okiem na połczyńskie murale oraz na park zdrojowy, który- nie wiedzieć czemu- Szlak Solny akurat omija. 

 

 

połczyńskie murale

 

W części angielskiej parku natrafiamy na pomnik w postaci sterty kamieni, który w przeszłości mógł być poświęcony ofiarom I wojny światowej albo feldmarszałkowi Paulowi von Hindenburgowi. Na wypadek gdyby prawdziwa była ta druga wersja, przerobiono go na monument poświęcony ofiarom wszystkich konfliktów zbrojnych. 

 

 

pomnik ,,Nigdy więcej wojen" w Parku Zdrojowym w Połczynie

 

 

Dalej, już przy szlaku, napotykamy więcej pomników. Jest więc ten poświęcony ofiarom germanizacji (w czasie wojny w sanatorium Borkowo funkcjonował ośrodek Lebensborn) i ten wspominający legendarnego połczyńskiego sukiennika. To on w roku 1688 miał przypadkowo odkryć zdrowotne właściwości tutejszych wód oraz borowiny.

 

 

pomnik ofiar germanizacji w Borkowie

 

Zbliżamy się do lasu. To bardzo urokliwy las, składający się w przeważającej części z rozłożystych buków. Ścieżka prowadzi jarem wyrzeźbionym zapewne przez płynący tędy strumień. Obok nas przemyka pies o szarawej sierści. Biegnie, nie zwracając na nas w ogóle uwagi, jakby dobrze znał okolicę. Nie ma chyba obroży, a w pobliżu nie widać jego właściciela. ,,Wilcze Jary"- odczytujemy nazwę wypisaną na drewnianej tablicy...

Po odcinku leśnym następuje bitumiczny. Idziemy przez Toporzyk, Kłokowo i Lipno. Wkrótce wchodzimy jednak znowu do lasu, i to nie byle jakiego. Wkraczamy na teren nazywany Szwajcarią Połczyńską. Podobnie jak Szwajcaria Chodzieska, na swoje miano zasłużyła dzięki jeziorom i wzgórzom morenowym. Jedno z tych wzniesień leży na naszej trasie- to Wola Góra (219 m n.p.m.), na zboczach której wzniesiono wysoką na niemal 50 m dostrzegalnię pożarową. Trochę przypomina tę na Dziewiczej Górze pod Poznaniem. Szkoda, że znajduje się za ogrodzeniem. Przeczytany w Połczynie przewodnik zapewnia jednak, że można się na nią wdrapać, pod warunkiem wcześniejszego uzgodnienia tego z nadleśnictwem. My nic nie uzgadnialiśmy, pozostaje nam więc zadzieranie głów do góry.

 

 

dostrzegalnia pożarowa pod Wolą Górą

 

Przechodzimy przez wieś Czarnkowie, a następnie wkraczamy na teren rezerwatu o nazwie Dolina Pięciu Jezior, gdzie swoje źródło ma rzeka Drawa. Szkoda, że szlak nie pokazuje nam właściwie żadnego z tych jezior: ani Krzywego, ani Długiego, ani Głębokiego, ani Małego, ani nawet Jeziora Krąg. Na pocieszenie zostają nam lasy Szwajcarii Połczyńskiej.

Mijamy kolejne miejscowości: Kluczewo i Prosinko. Na otaczających wieś łąkach więcej jest co prawda krów i koni niż prosiąt. Są też słoneczniki. 

 

 

nieprosięta

 

Jeziora zobaczymy dopiero w Starym Drawsku. Ale tam jest coś jeszcze do zobaczenia- ruiny Starego Drahimia, zamku templariuszy (joannitów) z XIV w. Okolica słynie również z zarejestrowanego jako produkt z Chronionym Oznaczeniem Geograficznym miodu drahimskiego (gryczany, rzepakowy, wrzosowy, lipowy oraz wielokwiatowy produkowane na terenie gmin Czaplinek, Wierzchowo, Barwice i Borne Sulinowo).

 

 

ruiny zamku w Starym Drawsku

 

 

Ze Starego Drawska niedaleko już do mety, czyli do Czaplinka.  Niestety, szlak prowadzi poboczem dość ruchliwej szosy. W aplikacji Mapy.com odnajdujemy jednak światełko nadziei- ścieżkę prowadzącą wzdłuż brzegów Jeziora Drawsko oznaczoną przerywaną linią. Skręcamy w jej kierunku z Drogi Wojewódzkiej 163. Na początku idzie dość dobrze, choć ścieżka to pojawia się, to znika w wysokiej trawie. Wkrótce trawa zmienia się jednak w poważniejsze zarośla, a po obu jej stronach wyrastają płoty z tabliczkami ,,teren prywatny". Poddajemy się i wracamy do DW 163, choć wymaga to od nas przeczołgiwania się pod ogrodzeniem zamkniętego osiedla...

Na szczęście wkrótce z drogi wojewódzkiej odbijamy w strefę ośrodków wypoczynkowych. Teraz szlak cały czas trzyma się jeziora. Wygląda na to, że zdążymy na pociąg, chyba nawet zdążymy zjeść smażoną sielawę. Przeszliśmy mniej więcej połowę Szlaku Solnego. Teraz pozostaje znaleźć weekend, w który możemy przejść drugą połowę...

 

 


 

  

< następny post

poprzedni post > 


Komentarze