 |
| modrzewie w rezerwacie Kruczy Kamień |
Trasa: Lubawka, stacja PKP> (bez znaków, zboczami Świętej Góry, potem zielonym szlakiem) Lubawka-Ulanowice, kościół św. Krzysztofa> (bez znaków) skocznia narciarska Krucza Skała> (bez znaków, potem zielonym szlakiem) Rezerwat Kruczy Kamień> (zielonym szlakiem) Starzec> Rozdroże Trzech Buków> (niebieskim szlakiem) Krzyżówka BHP> Błażejów> Chełmsko Śląskie
Długość trasy: 14 km
Czas przejścia: 3 h 10 min.
Na stacji Sędzisław o mało co nie przegapiamy naszej przesiadki do Lubawki. Stojący na bocznym torze wagonik spalinowy bierzemy początkowo za jakiś pojazd techniczny. Tymczasem to właśnie ten skromny motoraczek pomalowany w barwy prywatnego czeskiego przewoźnika zawiezie nas do finalnej destynacji. Rozgrzane jak sauna wnętrze podzielone kilkoma rzędami potrójnych foteli bez trudu pomieści nieliczną grupkę chętnych do podróży pasażerów. A to przecież długi weekend... Chociaż prawdą jest, że oszukaliśmy system i zamiast wyjeżdżać w sobotę, naszą wyprawę zaczynamy w niedzielę.
 |
| czeski motoraczek na trasie Sędzisław-Královec |
W Lubawce nie kierujemy się do centrum. Ścieżką wydeptaną w trawie pomiędzy torami podążamy, wzorem miejscowych, w stronę ulicy Celnej. Tam napotykamy Główny Szlak Sudecki, który mógłby doprowadzić nas do cysterskiego opactwa w Krzeszowie. Zamiast jednak mu ulec, skręcamy w boczną uliczkę. Na jej przedłużeniu zaczyna się droga leśna prowadząca na Świętą Górę. Za nami uparcie toczy się jakiś samochód. Nie wiemy dokąd i w jakim celu podąża, dopóki nie parkuje na polanie pod odrestaurowaną kilka lat temu XIX-wieczną figurą św. Floriana. Ze środka gramoli się kierowca dzierżący w ręce spory baniak na wodę. Umieszcza go przy wylocie tryskającego spod figury źródełka, z czego wnioskujemy że musi mieć ono w okolicy renomę cudownego lub co najmniej leczniczego.
 |
| źródełko z figurą św. Floriana |
Świętą Górę (701 m n.p.m.) poznaliśmy podczas tegorocznej Górskiej Kamiennogórskiej. Zafrapowały nas wznoszone tutaj od połowy XVIII w. budowle sakralne, które z czasem rozrosły się do całej kalwarii składającej się z sieci ścieżek pątniczych wijących się pośród kaplic, rzeźb oraz stacji drogi krzyżowej. Elementy zachowane do dzisiaj pochodzą z II poł. XIX i początku XX w. W czasach, w których powstawały, tego rodzaju atrakcje były modne. Przyciągały pielgrzymów oraz przyczyniały się do rozwoju ekonomicznego regionu. Dzisiaj są raczej obrazem upadku i magnesem dla wandali.
Stajemy przed Kaplicą św. Anny, murowaną, z dwuspadowym dachem zwieńczonym sygnaturką. Niestety, nie można zajrzeć do środka- drzwi z ostrołukowym portalem zabite są płytą OSB. Przez dziurę w ceglanej ścianie frontowej też niewiele widać.
 |
| Kaplica św. Anny |
 |
| ...przez dziurę w ścianie też niewiele widać... |
Wspinamy się wyżej do Kaplicy Ostatniej Wieczerzy- tutaj to samo, wszystkie otwory wejściowe są szczelnie zakryte. Podobnie w przypadku niewielkiej Kaplicy Koronowania Chrystusa. Obok widać resztki Ogrodu Oliwnego- na wysokiej skałce wznosi się dumnie bezgłowy anioł.
 |
| Kaplica Ostatniej Wieczerzy |
 |
| Kaplica Koronowania Chrystusa |
 |
| anioł w Ogrodzie Oliwnym |
 |
| powalona stacja drogi krzyżowej |
Dochodzimy do rozdroża z Kaplicą Matki Boskiej Bolesnej. Tę widzieliśmy już półtora miesiąca temu... i moglibyśmy przysiąc, że wtedy była dostępna. A teraz nie jest. Szkoda... Z jednej strony nowe zabezpieczenia zapobiegną dalszej dewastacji, ale z drugiej strony trochę mało konkretnie brzmi komunikat podany przez ,,Relacje Regionalne": ,,W miarę dostępnych środków finansowych podjęte zostaną kolejne działania"...
Odpuszczamy sobie wejście na szczyt Świętej Góry, trzymając się dalej drogi trawersującej jej zbocze. Nasz plan zakładał zejście do szosy widoczną na mapie ścieżką ścinającą poziomice, ale w rzeczywistości ścieżka okazuje się nie istnieć. To dobrze, bo gdyby istniała, i gdybyśmy nią poszli, nie zobaczylibyśmy kościoła św. Krzysztofa.
A świątynia to nietypowa. Stoi sobie ot tak, na skraju lasu, niby zwykły wiejski kościółek. Elewacje boczne ma proste, pokryte różowym ,,barankiem" wypełniającym przestrzenie pomiędzy płaskimi białymi lizenami i umieszczonymi wysoko ostrołukowymi oknami. Uwagę zwraca tylko fakt, że do jego bryły przylega dwór wraz z zabudowaniami folwarcznymi. Kiedy jednak stajemy przed frontową fasadą, mamy już pewność, że kościół zbudowano dość dawno, a do jego wzniesienia przyczynił się ktoś wyjątkowy. Wskazuje na to szczyt ze spływami wolutowymi, dekoracyjna palmeta na zwieńczeniu czy reprezentacyjne dwubiegowe schody wejściowe prowadzące na taras z tralkową balustradą udekorowaną kamiennymi figurami świętych.
 |
| kościół św. Krzysztofa z przylegającym do niego folwarkiem |
Stojące obok tablice informacyjne utwierdzają nas w naszych przekonaniach- zespół pałacowo-kościelny powstał w XVII w. jako miejsce wypoczynku dla cystersów z Krzeszowa. W XVIII w. poddano go rozbudowie, przy okazji której dodano m.in. kryptę św. Aleksego z figurą naturalnej wielkości. Krypta, zgodnie z ikonografią katolicką, w której święty przedstawiany jest jako żebrak leżący pod schodami, znajduje się pod tarasem wejściowym. Wodzimy wzrokiem po kolejnych detalach architektonicznych, kiedy nagle czujemy na sobie czyjś wzrok. A może to tylko złudzenie, wywołane zanurzeniem się w rozmyślaniach o historii i żywotach świętych?
 |
| wejście do kościoła z ,,kryptą" pod schodami |
 |
| statua św. Barbary |
 |
| św. Aleksy pod schodami |
 |
| statua św. Katarzyny |
 |
| św. Katarzyna i ktoś jeszcze... |
Zielony szlak doprowadza nas do szosy. Gdybyśmy teraz skręcili w lewo, moglibyśmy wejść na Płoninę (626 m n.p.m.). Ale ponieważ ten szczyt już odwiedziliśmy, skręcamy w prawo. Dzięki temu napotykamy ciekawy, a mało znany obiekt- skocznię narciarską na Kruczej Skale. Po wybudowaniu w roku 1924 r., jej punkt konstrukcyjny wynosił 40 m. Po modernizacji w roku 1984, stała się jednak skocznią normalną, z punktem K na 85 m. Ostatnie zawody odbyły się tutaj w roku 2010 (Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży w sportach zimowych). Później budowla przeszła jeszcze jedną modernizację (2016 r.), ale zaplanowana na ten rok w Lubawce Olimpiada Młodzieży nie odbyła się z powodu... braku śniegu. Rekord skoczni należy, jak głosi ustawiona przy obiekcie tablica, do Jakuba Kota (2010 r., 96 m).
Teraz wspinamy się zielonym szlakiem na szczyt Kruczej Skały (685 m n.p.m.). Ścieżka prowadzi malowniczo granią, wśród porośniętych mchem głazów i wściekle żółtych modrzewi. Szkoda, że mgła unosząca się wokół nas gęstnieje. Kiedy dochodzimy do punktu widokowego z ławeczką, jesteśmy już właściwie całkowicie odcięci od panoram. Nie zobaczymy z góry Doliny Miłości, którą wędrowaliśmy podczas Górskiej Kamiennogórskiej.
 |
| na szczycie Kruczej Skały |
Schodzimy zatem- najpierw do Rozdroża Trzech Buków, a następnie do Krzyżówki BHP. Jak już zdążyliśmy się zorientować, ta część Gór Kamiennych, określana jako Góry Krucze, obfituje w oryginalne nazwy szczytów i skrzyżowań dróg...
Zachowując bezpieczeństwo i higienę pracy, docieramy do rozciągniętego wzdłuż rzeki Zadrny Błażejowa. Po drodze mijamy niezliczone ilości przydrożnych krzyży i kapliczek, w tym sprawiającego wrażenie mocno zmęczonego św. Jana Nepomucena.
 |
| św. Jan Nepomucen z Błażejowa |
Tak docieramy do
Chełmska Śląskiego. Mieliśmy je już okazję
trochę pozwiedzać, ale tym razem chcemy to zrobić bardziej dogłębnie. Naszą główną misją jest zaś zajrzenie do wnętrza położonych przy ul. Sądeckiej domów tkaczy, znanych też jako
Dwunastu Apostołów. Mamy więc nadzieję, że podane na Google Maps godziny otwarcia Izby Tkackiej i kawiarni ,,U Apostoła" są aktualne.
Najpierw skręcamy jednak w ulicę Pocztową, przy której ukrywają się pozostałości średniowiecznego założenia obronnego. Niestety do dzisiejszych czasów nie przetrwało nic poza centralnym nasypem oraz otaczającą go fosą, więc gdyby nie napis ,,grodzisko" na mapie, nawet nie zorientowalibyśmy się, że mijamy coś ważnego. Na nasypie zamiast zamku wznosi się dumnie budynek o XX-wiecznym wyglądzie, który mieścił jeszcze niedawno urząd pocztowy.
Z Pocztowej przechodzimy na Kamiennogórską, gdzie z kolei znajduje się ostatni zachowany z Siedmiu Braci, czyli nieco późniejszych (II poł. XVIII w.) niż Dwunastu Apostołów (początek XVIII w.) domów wybudowanych dla sprowadzanych do Chełmska tkaczy. Mimo współczesnych modyfikacji, dzięki drewnianemu szczytowi podpieranemu przez drewniane kolumny da się w nim rozpoznać zabytek.
 |
| ostatni z Siedmiu Braci |
Teraz kierujemy się już ku Dwunastu Apostołom. A ci nas nie rozczarowują. Kiedy otwieramy drewniane drzwi Izby Tkackiej, uderza nas kontrast. Na szlaku nie spotkaliśmy dzisiaj nikogo, na ulicach Chełmska też nie ma tłumów. Natomiast w niewielkim wnętrzu mieszczącym dawniej warsztat i mieszkanie tłoczą się turyści. Oglądają krosna oraz makietę prezentującą domy tkaczy jeszcze w pełnym składzie, z Judaszem, Czterema Ewangelistami oraz nienoszącym żadnego biblijnego imienia domem bez podcieni. W przylegającym do sali wystawowej sklepiku zaopatrują się natomiast w koszule oraz inne wyroby lniane wytwarzane przez lokalnych rzemieślników.
 |
| Izba Tkacka z makietą Domów Tkaczy |
Przenosimy się do mieszczącej się po sąsiedzku kawiarni. Ta cieszy się nie mniejszym powodzeniem, cudem trafia nam się więc miejsce przy jednym z kilku stłoczonych przy ladzie barowej stoliczków. Siadamy pośród radosnej zbieraniny składającej się ze świętych figur, zegarów z kukułką, obrazów, matrioszek, pukawek i lnianych obrusów. Zamawiamy specjalność zakładu, czyli ciasto Bomba Apostołów przygotowywane wg receptury z lat 30. XX w. Nazwa może być nieco myląca, bo ma ono kształt nie kuli, a domku. Ściany z bitej śmietany przykrywa piernikowy dach. Nie dziwi popularność lokalu, bo jego właściciel okazuje się prawdziwym performerem- opowiada uszczypliwe anegdoty, recytuje, rapuje, zaprasza kolejnych gości na wycieczkę do tryskającego na tyłach kawiarni źródełka.
 |
| Bomba Apostołów |
 |
| źródełko na tyłach kawiarni |
Słuchamy więc o naprawie mechanizmu zegara na wieży kościoła, o kiełbasie wędzonej na jałowcowych szyszkach oraz o herbie, który Chełmsko wciąż posiada, choć w 1945 r. straciło prawa miejskie. Na czerwonej tarczy widać góry i zwierzę, ale jakie? Ciało lwa, głowa wiewiórki, ogon jak u lisa. Czy takie stwory krążą po okolicznych lasach? Zdaje się, że Góry Krucze kryją jeszcze wiele tajemnic.
< następny post
Komentarze
Prześlij komentarz