Raj na Atlantyku (KDB on tour).
W 1418 r., w czasie silnego sztormu, portugalskie statki eksplorujące wybrzeża Afryki zostały zniesione ku bezpiecznym brzegom niezamieszkanej wyspy. Dowodzący wyprawą kapitanowie, João Gonçalves Zarco oraz Tristão Vaz Teixeira, nazwali ten ląd Porto Santo na pamiątkę cudownego zrządzenia losu, które uchroniło ich ekspedycję przed katastrofą. Podobno marynarze widzieli wówczas dziwne, ciemne chmury kłębiące się w niewielkiej odległości od nich nad oceanem. Podejrzewali, że dotarli do samego krańca Ziemi, a te chmury to nic innego jak wyziewy z piekła...
Nieco inną teorię miał natomiast inspirator rejsu, Infante Dom Henrique (Henryk Żeglarz). Kolejnego roku zarządził zatem wysłanie kolejnej wyprawy, tym razem mającej się skupić na okolicach Porto Santo. Do Gonçalvesa Zarco i Vaz Teixiery dołączył wówczas trzeci kapitan, Bartolomeu Perestrello. Ich wspólna ekspedycja potwierdziła istnienie na Atlantyku jeszcze jednego lądu, opisywanego już przez starożytnych, odwiedzanego prawdopodobnie przez Wikingów czy Arabów i pojawiającego się na wczesnośredniowiecznych mapach. Statki dobiły do brzegów Madery (port. madeira= drewno), przejmując ją wraz z Porto Santo w imieniu Portugalii. Jak się okazało, Portugalczycy odkryli nie piekło, a raj- porośniętą lasem wawrzynowym wyspę wiecznej wiosny.
W to Boże Narodzenie odkrywamy Maderę dla siebie. Jest tu wszystko czego nam potrzeba- temperatura na plusie, morze, góry, bogactwo roślin i wino. Tak, to musi być raj.
< następny post


Komentarze
Prześlij komentarz