Duchy i inne atrakcje Zamków Piastowskich 2/4. Poznajemy zamek od podszewki.

fragment renesansowej polichromii w Sali Krzywej Zamku Książ, zasłoniętej tynkiem w latach 1944-45


Podczas drugiej wizyty w Zamku Książ postawiliśmy sobie za punkt honoru zobaczenie wszystkiego, co tylko możliwe. Zwiedzimy więc Książ oraz Stary Książ, zbadamy część nadziemną i podziemną, obejrzymy zamkowe sale w dzień, a także w nocy. Decydując się na tzw. ,,all day ticket", uzyskujemy w pakiecie również możliwość wstępu do palmiarni, mauzoleum i stadniny ogierów. Jedyne, co nas ominie, to zamkowe tarasy, które udostępniane są tylko od kwietnia do września (w okresie jesienno- zimowym wyłącznie w godzinach 16:30- 20:00 w ramach Ogrodów Światła). Ale ponieważ dotknęliśmy pewnej czarodziejskiej skałki, to powrót do zamku mamy już zapewniony...


Zamek Książ, Czarny Dziedziniec


Zamek Książ- zwiedzanie dzienne.




Mimo że w kasie biletowej zamku meldujemy się tuż po otwarciu, wejściówki na zwiedzanie z przewodnikiem trasy podziemnej udaje nam się zdobyć dopiero na godzinę trzynastą. Jeśli dysponujecie ograniczonym czasem, radzimy zatem kupować bilety wcześniej przez Internet. 

Od razu możemy się udać za to na zwiedzanie zamku. Tutaj godzina wejścia nie ma znaczenia, po poszczególnych salach wędrujemy bowiem z zestawem audioguide. Zostawiamy w szatni kurtki, zakładamy na uszy słuchawki i dajemy się prowadzić miłemu męskiemu głosowi... rozpraszani jedynie od czasu do czasu uwagami ochroniarzy, rygorystycznie podchodzących do przestrzegania wszelkich zasad (zasłanianie ust i nosa, noszenie plecaka z przodu, niedotykanie eksponatów).

Zaczynamy od krótkiego streszczenia najdawniejszej historii zamku. Warownia została wzniesiona za sprawą Bolka I Surowego (prawdopodobnie na miejscu wcześniejszego grodu) po rozszerzeniu księstwa jaworskiego o południowe tereny księstwa wrocławskiego ze Świdnicą, Ząbkowicami, Strzelinem, Ziębicami i Dzierżoniowem. Ustanowiono w ten sposób księstwo świdnicko- jaworskie, a centralny ośrodek władzy przeniesiono z Lwówka Śląskiego do Książa. 



W korytarzu wyeksponowano makietę, która obrazuje jak mógł wyglądać Książ w czasach średniowiecznych. Jak? Zupełnie inaczej niż dziś, aktualny wygląd obiekt zawdzięcza bowiem przede wszystkim dwóm wielkim przebudowom: barokowej z I poł. XVIII w. oraz neorenesansowej z początku XX w. Za obie odpowiedzialny jest ród Hochbergów, panujący tutaj od końca XVI w. aż do przejęcia zamku przez hitlerowców w 1941 r.

Przechodząc przez kolejne pokoje, poznajemy dzieje rodu. Szczególnie zaakcentowane są losy Jana Henryka XV (autora drugiej z przebudów) oraz jego żony, Angielki, Marii Teresy Cornwallis West (a po mężu: Marii Teresy Hochberg von Pless), zwanej księżną Daisy. W sali secesyjnej wisi natomiast portret drugiej żony Henryka XV, hiszpańskiej arystokratki Klotyldy.

Wystrój częściowo zrekonstruowanych po zniszczeniach wojennych i powojennych pomieszczeń przenosi nas do różnych epok, pozwalając poznawać rozmaite style wykończenia wnętrz. 


Sala Krzywa. Po obu stronach renesansowego kominka widoczna odrestaurowana sztukateria, której fragment widoczny jest na pierwszym zdjęciu w tym poście.

Górołazów zainteresują zapewne znajdujące się w apartamentach Daisy obrazy George'a Marshalla przekazane Zamkowi w bezterminowy depozyt przez wnuka księżnej, Bolka. Przedstawiają pejzaże Gór Wałbrzyskich: Borową oraz Wołowce


widoczny na ścianie pejzaż z Wołowcem i Małym Wołowcem

Dekoracja innej z komnat poświęcona jest z kolei w całości zamkowi Grodziec (znaczącemu jeden z końców Szlaku Zamków Piastowskich).


odnowione freski z zamkiem Grodziec

W innej z sal wyeksponowano makietę podziemi zamku, wykonaną w wałbrzyskiej pracowni artystycznej Tomasza Marońskiego, cenionego autora okładek książek, gier oraz magazynów o tematyce fantasy i sci-fi. Powstawała przez 130 dni z drewna, tektury, metalu, gąbki, żywicy epoksydowej, pianki poliuretanowej, polistyrenu, odłamków skał, żwiru, piasku, suchych liści, trawy elektrostatycznej oraz znanej dobrze modelarzom komosy ościstej. Wzbogaciło ją 70 ręcznie malowanych figurek postaci ludzkich (więźniów i strażników) odgrywających sceny, które mogły się wydarzyć w roku 1945. Gdybyśmy nie mieli jeszcze biletów na zwiedzanie trasy podziemnej, w tym pomieszczeniu pewnie podjęlibyśmy decyzję o ich zakupie.


makieta podziemi Zamku Książ


Zwiedzanie wnętrz zamku okazało się dłuższe niż podejrzewaliśmy, być może przez rozszerzenie trasy o wystawy czasowe. Wśród nich szczególnie warty uwagi jest ,,Książ od kuchni", składający się z genialnie skomponowanych i oddających klimat epoki fotografii Louisa Hardouina, mistrza kuchni na Zamku Książ w latach 1909-1932. 

Godzina 13:00, o której mamy stawić się przy wejściu do podziemi, pasuje więc idealnie.


Zamek Książ- trasa podziemna.


Na pocztówkach z lat 50. i 60. XX w. rzadko pojawiała się wschodnia fasada Zamku Książ. Jeśli już była przedstawiana, to na dziwnych, uciętych ujęciach zaczynających się powyżej portyku wejściowego. Zdjęcia kadrowano tak, aby ukryć szpecący Dziedziniec Honorowy, szeroki na 20 i głęboki na 50 metrów szyb windowy, przygotowany przez nazistów w czasie II wojny światowej. Na przełomie lat 60. i 70. podjęto decyzję o zasypaniu wykopu. Od góry przykryto go później betonowym ,,korkiem", który zamaskowany jest dziś starannie przystrzyżonym trawnikiem. 


trawnik skrywający zasypany szyb windowy; w tle budynek bramny z oficynami

Dolny wylot zasypanego szybu można za to zobaczyć w trakcie przemierzania trasy podziemnej, udostępnionej do zwiedzania pod koniec 2018 r. Podczas 35- minutowego spaceru poznajemy historię komór i korytarzy, drążonych w skale pod kompleksem zamkowym przez więźniów obozu koncentracyjnego Gross- Rosen. 


jedna z komór wydrążonych pod Zamkiem Książ


Prace prowadzone w Książu były częścią górniczo- budowlanego projektu o kryptonimie Riese (niem. Olbrzym) nadzorowanego przez paramilitarną organizację Todt. Przypuszcza się, że tutaj, na Dolnym Śląsku, gdzie nazistowskie Niemcy umieściły dużą część swojej produkcji zbrojeniowej, planowano ulokować główną kwaterę Adolfa Hitlera. Rozmach inżynierski oraz ilość zużytych do budowy materiałów każe jednak przypuszczać, że za tunelami pod zamkiem oraz w niedalekich Górach Sowich (kompleksy: Włodarz, Walim- Rzeczka, Osówka, Sokolec, Soboń, Jugowice- Jawornik) kryje się coś jeszcze. Wyobraźnię rozpalają teorie o produkcji nowej, zaawansowanej technologicznie broni (Wunderwaffe) albo o podziemnych magazynach kosztowności (słynny Złoty Pociąg). Poznanie prawdy może być niezwykle trudne, zwłaszcza że plany były wielokrotnie zmieniane, a w 1945 r., na wieść o zbliżającej się Armii Czerwonej, wiele śladów zostało zatartych. 

Projekt Riese pochłonął ogromne ilości betonu i stali (materiałów tak cennych przecież w trakcie wojny), o czym możemy się przekonać wędrując tą częścią korytarzy, którym do ostatecznego wykończenia zabrakło- jak się szacuje- około pół roku. Wystające ze ścian pręty zbrojeniowe miały prawdopodobnie wzmocnić strop, którym planowano przedzielić wysokie na około 5 metrów pomieszczenia na kondygnację użytkową (dolną) oraz instalacyjną. 


korytarze wydrążone pod Książem w ramach projektu Riese

Do części odkrytych (przypuszcza się, że może być ich pod zamkiem więcej) pomieszczeń nie wchodzimy. Znajduje się w nich aparatura pomiarowa aktywności sejsmicznej należąca do Dolnośląskiego Obserwatorium Geofizycznego PAN, stanowiąca część krajowej sieci sejsmologicznej. Okazuje się, że nazistowska budowla ma teraz szansę przysłużyć się polskiej nauce- podziemne tunele zapewniają niezakłócone odczyty danych.

W korytarzach panuje temperatura wahająca się w przedziale 6-12 stopni Celsjusza, a więc zimą mamy okazję lekko się w nich ogrzać... ale nie aż tak jak w palmiarni, do której udajemy się w następnej kolejności.


Droga z Zamku Książ do Palmiarni w Lubiechowie.


Drogę z Zamku Książ do palmiarni w Lubiechowie możemy pokonać pieszo aż trzema różnymi wariantami. Alternatywą jest też przemieszczenie się autem z jednego parkingu na drugi, ale tej opcji oczywiście nie polecamy. Polecamy za to:

1) spacer szlakiem niebieskim prowadzącym obok Mauzoleum Hochbergów (1,8 km).

2) spacer czerwoną ścieżką spacerową (1,8 km + 0,2 km odejścia na punkt widokowy na Skale Olbrzyma)

3) widokową trasę zielonym szlakiem (fragment Szlaku Zamków Piastowskich, 3,4 km + 0,1 km odejścia do ruin zamku Stary Książ)

Ze względu na dużą ekspozycję tylko połowa z nas zdecydowała się na opcję numer 3. Co rozumiemy przez ,,dużą ekspozycję" najlepiej obrazuje zdjęcie ścieżki wcinającej się w zbocze opadające ku wodom Pełcznicy, wykonane (przez drugą połowę, która szlak zielony zdecydowanie rekomenduje) z punktu widokowego przy ruinach Starego Książa.



Przy wyborze opcji nr 3 mamy nie tylko możliwość podwyższenia poziomu adrenaliny przy pokonywaniu kolejnych mostków nad przepaścią, ale i szansę sfotografowania południowej elewacji Zamku Książ (np. z położonego poniżej Skały Olbrzyma punktu widokowego Czarcia Ambona).


widoki na zamek z zielonego szlaku (środkowe ujęcie z Czarciej Ambony, ostatnie ze Starego Książa)


Możemy też po drodze zajrzeć do Starego Książa, o którym pisaliśmy już tutaj. Lekko oprószone śniegiem ruiny prezentują się bardzo fotogenicznie.
















Kiedy bardziej odważna połowa z nas dociera wreszcie na miejsce zborne przed palmiarnią, zastaje drugą połowę już solidnie zmarzniętą (ale przecież ostrzegała, że wariant zielony jest dłuższy...)


Palmiarnia w Lubiechowie.






Położona w Lubiechowie, wsi przyłączonej w latach 70. do Wałbrzycha, palmiarnia powstała z inicjatywy Jana Henryka XV na przełomie pierwszej i drugiej dekady XX w. Miała być (niezwykle drogim, bo wartym 7 milionów ówczesnych marek) prezentem dla jego małżonki. Księżnej Daisy prezent przypadł do gustu, nie tylko ze względu na egzotyczne rośliny czy sprowadzony z Sycylii tuf wulkaniczny, wykorzystany do wybudowania wewnątrz romantycznych sztucznych grot. W palmiarni zaczęto hodować sadzonki rododendronów, które przyozdobiły następnie książański park, uprawiano tu również warzywa wykorzystywane przez pałacową kuchnię. Oczkiem w głowie Marii Teresy stało się rosarium. Prezent, choć trafiony i praktyczny, nie uratował jednak małżeństwa. Podobno już przed wybuchem I wojny światowej para rozważała separację, do rozwodu doszło ostatecznie w 1922 r.






Palmiarnię warto zobaczyć, ponieważ jest to jedyny tego typu obiekt w Polsce zachowany w swojej oryginalnej konstrukcji (podczas modernizacji w latach 60. wymieniono jedynie oszklenie i system ogrzewania). Co prawda w roku 1911 powstała także pierwsza palmiarnia poznańska, ale od tamtego czasu jej budynek postawiono już dwa razy praktycznie od nowa, jednocześnie stopniowo zwiększając kubaturę.

Atrakcją wałbrzyskiego obiektu są dziś nie tylko rośliny, ale także egzotyczne ptaki czy lemury (prawdziwe oraz pluszowe, do zakupienia w sklepiku z pamiątkami).



lemury prawdziwe



Mauzoleum Hochbergów.

Wracamy z palmiarni już wspólnie, za znakami niebieskiego szlaku. Ten doprowadza nas do Mauzoleum Hochbergów. Barokowy pawilon ogrodowy przerobiono pod koniec XIX w. na kaplicę grobową, w której jako pierwsza spoczęła zmarła tuż po porodzie bezimienna córeczka księżnej Daisy i Henryka XV. Później pochowano tutaj Jana Henryka XI (ojca Jana Henryka XV), jego dwie żony, a w końcu samą Daisy. Na tablicy zatytułowanej ,,Pochówki Hochbergów", którą znaleźliśmy wewnątrz mauzoleum, wymienione są jeszcze dwie osoby, ale ciężko umieścić nam je na rozłożystym drzewie genealogicznym rodu... W każdym razie, dzisiaj w grobowcu znajdują się jedynie puste sarkofagi. Szczątki rodzinne zostały stąd wyniesione w 1945 r. z obawy przed zbliżającymi się żołnierzami Armii Czerwonej. 





Stadnina Ogierów.

Zlokalizowana ok. 500 m od zamku stadnina jest, jak się okazuje, nie tylko gratką dla miłośników koni, ale i dla pasjonatów zabytków inżynierii. Na wewnętrznym dziedzińcu wyeksponowano rury studzienne z drewna świerkowego z I poł. XVIII w., odkryte przez fundację Złoty Pociąg.


XVIII- wieczna rura studzienna na tle zabudowań XVIII- wiecznego folwarku



Zamek Książ- zwiedzanie nocne.





Wydawało nam się, że podczas przedpołudniowego zwiedzania obeszliśmy cały zamek. Zwiedzanie nocne wyprowadziło nas z błędu- pani przewodnik (tym razem z krwi i kości, a nie z kabli i układów scalonych) prowadzi nas przez sale niedostępne ,,dziennym" turystom. Wchodzimy do zlokalizowanej na ostatnim piętrze kuchni, gdzie możemy zobaczyć lodówki z początku XX w. 


zamkowa kuchnia: piec i chłodnia



Oglądamy te ,,mniej piękne" sale, które nie zostały jeszcze odrestaurowane. Wszystko to przy przygaszonym oświetleniu, aby nie przeszkadzać prawowitym mieszkańcom zamku: Białej i Czarnej Damie, Ance czekającej na gości weselnych czy Garbatemu Jankowi... Ten ostatni straszył podobno samą księżną Daisy, gdy nie zważając na drobiazgi takie jak utrata cielesności, próbował wciąż rozpalić ogień w kominku jej sypialni. Co ciekawe, wszystkie zjawy, które spotkaliśmy, nosiły maseczki- dostosowane oczywiście do stylu epoki. Widocznie nawet duchy drżą ze strachu przed skrupulatnością książańskiej ochrony.




Komentarze