Góry Sowie... od spodu 1/4. W zimie wszystko jest inne.




Trasa: przystanek kolejowy Wałbrzych Centrum> (baz znaków) Wałbrzych, Park Miejski> (niebieskim szlakiem) Harcówka PTTK> Niedźwiadki> Wałbrzych, ul. Świdnicka> Przełęcz Szypka> (czerwonym szlakiem) Rusinowa> (niebieskim szlakiem) Klasztorzysko> Zagórze Śląskie> Zamek Grodno> (czerwonym szlakiem) Jezioro Bystrzyckie, kładka> Michałkowa> (niebieskim szlakiem) Boreczna> Glinno

Długość trasy: 24,8 km

Czas przejścia (w warunkach zimowych): 5 godzin 50 minut


Trasa: Wałbrzych – Glinno | mapa-turystyczna.pl


Zapowiada się całkiem ładny, lekko mroźny dzień. W dodatku za Wrocławiem zaczyna się robić biało. Nie tracimy więc czasu na mnożenie przesiadek i już w Wałbrzychu wyskakujemy na szlak. W Góry Sowie dotrzemy, wędrując przez Góry Wałbrzyskie

Pierwsze, co chcemy zrobić, to odczarować pewien szczyt zapamiętany nie najlepiej podczas Potrójnej Korony Wałbrzyskiej. Trzy wierzchołki Niedźwiadków (604, 623 i 629 m n.p.m.) stanęły nam wtedy na drodze na ostatnich kilometrach przed metą... Tym razem zachodzimy je od drugiej strony, a co najważniejsze- w świetle dnia. 

Po drodze rzuca nam się w oczy dziwna, obca architektonicznie budowla. Choć mocno zniszczona i upstrzona tagami, sprawia dość monumentalne wrażenie. Ma kształt zbliżony do kwadratu oraz płaski dach. W prostych elewacjach obłożonych wapieniem wyróżnia się jedynie ciemniejszy pas z piaskowca oraz wąskie otwory okienne zwieńczone łukami. Rzut oka na mapę wystarcza, żeby upewnić się, że mamy przed sobą Mauzoleum w Wałbrzychu.


Mauzoleum w Wałbrzychu

Chcąc zrozumieć historię tego obiektu, należy pamiętać o tym, że Dolny Śląsk aż do końca II wojny światowej należał do Niemiec. W latach 30. XX wieku, kiedy Hitler dochodził do władzy, w okolicach Wałbrzycha (wówczas: Waldenburga) nie miał jednak zbyt wielu zwolenników. Tutejsze społeczeństwo o socjaldemokratycznych i lewicowych poglądach nie dało się porwać kwiecistym mowom propagandowym. Skrajni nacjonaliści postanowili sięgnąć więc po inne środki perswazji. Na widocznym z wielu punktów miasta wzgórzu powstał wg projektu Roberta Tischlera Schlesier-Ehrenmal, pomnik mający upamiętniać Ślązaków poległych w czasie I wojny światowej, ofiary wypadków w kopalniach oraz- przy okazji- kilkudziesięciu lokalnych bojowników NSDAP. 

Dzisiaj nie ma śladu po rzeźbach zrywających się do lotu orłów, marmurowo- złotych mozaikach ani stojącej pośrodku dziedzińca, bronionej przez cztery lwy spiżowej kolumnie zwieńczonej zniczem. Wokół popadającego w ruiny obiektu narosło za to sporo legend, mówiących m.in. o tajemniczych podziemiach pod mauzoleum, być może maskujących przejście do większego kompleksu o niejasnym przeznaczeniu. Wewnętrznych krużganków nie udaje nam się zobaczyć, wejście jest bowiem aktualnie zamurowane.


zamurowane wejście do mauzoleum

Niedźwiadki tym razem nie okazują się takie straszne. Bez problemu osiągamy kolejne ich szczyty, każdy oznaczony drewnianą tablicą z opisaną wysokością. 


Niedźwiadki, szczyt 604 m n.p.m.


Następnie schodzimy do ulicy Świdnickiej. Po jej przekroczeniu (i spotkaniu z kozą), rozpoczynamy wdrapywanie się na Przełęcz Szypką. Nazwa nieprzypadkowo zapisana jest przez ,,p", nie odnosi się bowiem do czasu potrzebnego do pokonania obniżenia grzbietu. To bezpośrednie tłumaczenie niemieckiego ,,Schipkapass", upamiętniającego bitwę na Przełęczy Szipka w Bułgarii w wojnie rosyjsko- tureckiej z II poł. XIX w. Odwaga Turków, ostatecznie pokonanych przez przeważające siły wroga, odbiła się wówczas echem w całej Europie. Mianem ,,Schipkapass" zaczęto określać różne miejsca, w których rozstrzygano spory. Co ciekawe, przez pewien czas na przełęczy wisiała tablica ze spolszczoną pisownią przez ,,b", ale upór miejscowych pasjonatów doprowadził do przywrócenia przez PTTK oryginalnej nazwy.

Na przełęczy jako jedni z niewielu tego dnia, wybieramy oznaczoną na czerwono ścieżkę prowadzącą ku Rusinowej. Ślady butów wydeptane w śniegu ustępują dwóm płytkim rowkom wygniecionym przez jakiegoś narciarza. Podążamy za nimi, powoli wytracając wysokość.

Odcinek z Rusinowej przez Klasztorzysko do Zagórza Śląskiego pokonywaliśmy już raz o innej porze roku. Nie nudzimy się jednak, ponieważ zimą wszystko wygląda trochę inaczej. 


...zimą wszystko wygląda trochę inaczej...

Powtarzając ten odcinek szlaku, mieliśmy nadzieję odwiedzić tym razem uwięzioną w lochu Zamku Grodno księżniczkę Małgorzatę. W naszych kalkulacjach kilometrażowo- czasowych nie wzięliśmy jednak pod uwagę aż takich ilości świeżego, kopnego śniegu na trasie (zwłaszcza po raczej mało zimowych doświadczeniach z początku stycznia). Stojąc pod szczytem Góry Choina przeliczamy wszystko po raz kolejny, dochodząc do wniosku, że opcja ze zwiedzaniem przekreśliłaby możliwość dotarcia do celu wędrówki przed zmrokiem.


Zamek Grodno w zimowej szacie


Budynek bramny zamku Grodno

I tym razem rezygnujemy więc z zajrzenia za zamkowe mury, zostawiając tę atrakcję na następną wizytę w Zagórzu. W końcu do trzech razy sztuka. Tymczasem schodzimy ku Jezioru Bystrzyckiemu.


Jezioro Bystrzyckie w zimowej szacie


kładka na Jeziorze Bystrzyckim w zimowej szacie

Czerwony szlak przeprowadza nas przez jezioro po kładce, a następnie wiedzie szosą  w kierunku wsi Michałkowa. Wygody kończą się, kiedy za niebieskimi znakami odbijamy na Lisiec (547 m n.p.m.). Michałkową widzimy teraz daleko w dole, brodząc do połowy łydki w śniegu zalegającym na polach uprawnych wytyczonych na zboczach wzgórza. Tędy wiedzie szlak- a przynajmniej tak wynika ze wskazań GPS-u. 


szlak niebieski; w dole Michałkowa- biały kościół na białym tle 

Patrząc na powoli chowające się za widnokręgiem słońce i błękitniejący krajobraz, cieszymy się z decyzji o odpuszczeniu zwiedzania Zamku Grodno. Tylko dzięki trasie wgranej w zegarek udaje nam się odnaleźć właściwą drogę do Borecznej. Tu wychodzimy na asfaltówkę, też całkowicie pokrytą śniegiem. Nie różni się wiele od drogi polnej, w którą skręcamy... Na szczęście w dole widać już cel naszej wędrówki- wieś Glinno, z przysadzistą sylwetką kościoła oraz kilkoma przytulonymi do niej budynkami, w których oknach zapalają się właśnie światła.

< następny post

poprzedni post>

Komentarze