Tym razem kropka jest niebieska 6/13. Trójstyki.
Długość trasy: 45 km
Czas przejścia (nie licząc nieoczekiwanego powrotu do Balnicy): 11 godzin
Trasa: Balnica – Ustrzyki Górne | mapa-turystyczna.pl
Przystanek Balnica, miejsce do którego zawsze chce się wracać. Jakże prorocze okazały się te słowa! Wyszliśmy wcześniej niż zwykle, mając na uwadze wyjątkowo długi odcinek trasy przed nami, obfitujący w dodatku w przewyższenia. Pokonaliśmy już około kilometr drogi, kiedy zorientowaliśmy się, że nasze bidony, napełnione starannie wodą z elektrolitami dla seniorów (tylko takie były dostępne w delikatesach w Wysowej), zostały na stole w kuchni w domu Judów. Nasz pierwszy powrót do Balnicy nastąpił zatem nadspodziewanie szybko.
Niecałe pół godziny później wyruszamy po raz drugi, tym razem zaopatrzeni w życiodajne płyny. Nabieramy wysokości, przez rozdroże nad Solinką pnąc się na Czerenin (929 m n.p.m.). Na jego północnym zboczu stoi zrekonstruowany kilka lat temu przez grupę pasjonatów historii słup graniczny z okresu okupacji. Prawie wszystkie części obelisku odnaleziono rozrzucone w zaroślach. Brakuje jedynie zwieńczenia z wyrytymi pierwszymi literami nazw państw, których granice stykały się wówczas w tym miejscu (a więc Słowacji, Węgier i Generalnej Guberni).
Szczyt Strybu (1011 m n.p.m.) jest jeszcze całkowicie zalesiony, ale kiedy schodzimy na Przełęcz nad Roztokami, zaczynają pojawiać się widoki.
widoki ze szlaku |
Na przełęcz doprowadzona jest droga asfaltowa generująca w tym miejscu ożywiony ruch turystyczny. My, odwykli przez kilka dni od ludzkiego widoku, czujemy się trochę dziwnie pośród profesjonalnie ubranych rowerzystów, plażowiczów zaopatrzonych w jedzenie i radio oraz fanów motoryzacji, podziwiających Bieszczady przez okno samochodu. Sprawdzamy tylko czy z postawionej tu drewnianej platformy widać więcej niż ze szlaku, po czym zanurzamy się z powrotem w spokojnym lesie.
widoki z platformy na Przełęczy nad Roztokami |
Las, choć spokojny, opowiada nam o burzliwych wydarzeniach z II połowy XVIII w. Nad Roztokami Górnymi potyczki toczyli występujący przeciwko Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i zależności od Rosji konfederaci barscy. Do dziś w rzeźbie terenu można odczytać kształt usypanego przez nich szańca, po przekształceniach wykorzystywanego jeszcze w okresie II wojny światowej.
szaniec konfederatów barskich nad Roztokami Górnymi |
Na Okrągliku spotykamy Główny Szlak Beskidzki, który jednak po kilkuset metrach odłącza się, aby przez Fereczatą zejść do Smereka. My natomiast, w podobnym do śniegu puchu otaczającym rozlatujące się we wszystkie strony nasiona przekwitającej wierzbówki, wybieramy drogę na Płaszę i Dziurkowiec. Pozdrawia nas Słowak idący z wielkim plecakiem, ale za to bez butów.
widoki z Płaszy |
Lasu jest coraz mniej, a widokowych połonin coraz więcej. Na rudziejących krzaczkach wiszą resztki tegorocznych jagód. Na skraju ścieżki odnajdujemy ślady historii, o których nie mówi żadna tablica informacyjna.
...ślady historii, o których nie mówi żadna tablica informacyjna... |
Na Przełęczy pod Dziurkowcem robimy krótki postój na kanapki i fotografowanie panoramy. Wiatr gra na metalowej rurce szlakowskazu.
droga na Dziurkowiec... |
...i ta sama droga z Przełęczy nad Dziurkowcem |
Termometr zamontowany na Dziurkowcu (1189 m n.p.m.) pokazuje zaledwie 10 stopni Celsjusza. Na Riabej Skale (1199 m n.p.m.) tablica z opisem okolicznych szczytów zachwala panoramę 145 stopni, choć przed chwilą, na połoninach, oglądaliśmy dookolną. Chłopak pyta dziewczynę czy na pewno chce zawracać, a może poszliby jeszcze na Rawki. Zawracają. A my idziemy na Rawki. Przez Czoło i Przełęcz pod Borsukiem.
widok z tarasu na Riabej Skale |
Przed szczytem Czerteża (1072 m n.p.m.) krótkim odpoczynkiem kusi wiata, a dłuższym drewniany schron, i to taki z antresolą. Za szczytem Czerteża znad kolczastych pnączy wystrzela nagrobek radzieckiego porucznika.
Wreszcie docieramy do Krzemieńca, Kremenarosa, Kremenca (1221 m n.p.m.), nie mylić z Krzemieniem (1335 m n.p.m.). Tutaj zbiegają się granice Polski, Słowacji i Ukrainy, co podkreśla błyszczący jak lustro granitowy obelisk. Dalej już tylko w towarzystwie biało- czerwonych i żółto- niebieskich słupków powędrujemy na Wielką Rawkę (1304 m n.p.m.).
wędrówka wzdłuż granicy z Ukrainą |
O tej porze na najwybitniejszym szczycie Bieszczadów Zachodnich jest pusto i cicho. I zimno. I pięknie. Chwilę rozkoszujemy się widokami, po czym rozpoczynamy zejście po ułatwiająco- utrudniających schodkach do Ustrzyk Górnych.
widok z Wielkiej Rawki w stronę Ukrainy |
Nasza aplikacja sportowa oznajmia, że spaliliśmy dziś ponad 4500 kalorii. Wygląda na to, że zasłużyliśmy na dzikiego burgera z grzańcem, a nawet nie będzie niczym zdrożnym rozszerzenie posiłku o ciasto wabiące nazwą ,,runo leśne". W księdze pamiątkowej w Kremenarosie piszemy, że idziemy z Grybowa do Rzeszowa. I że kropka, do której chcemy dotrzeć, jest niebieska.
ciasto ,,runo leśne" |
Komentarze
Prześlij komentarz