Tym razem kropka jest niebieska 2/13. Dochodzimy do granic.



Trasa: (niebieskim szlakiem karpackim) Wysowa- Zdrój> Przełęcz Regetowska> Jaworzyna Konieczniańska> Przełęcz Dujawa> Konieczna> Przełęcz Beskid nad Ożenną> Ożenna> Przełęcz Filipowska> Przełęcz Mazgalica> (żółtym szlakiem) Huta Polańska

Długość trasy: 38,5 km szlakiem karpackim + 2,5 km zejścia do Huty Polańskiej żółtym szlakiem (+2,5 km obejścia potoku Medwidek)

Czas przejścia: 10 godzin


Trasa do: Schronisko Hajstra | mapa-turystyczna.pl


Nocleg w Wysowej- Zdroju zaplanowaliśmy tuż przy niebieskim szlaku, żeby kolejnego dnia nie wracać się już do centrum miejscowości, ale ruszyć od razu na trasę. Niestety nie przewidzieliśmy, że niewinny potoczek Medwidek, wzmocniony padającymi od kilku dni deszczami, zamieni się w rwącą rzekę i odetnie nam drogę. Mając do wyboru a) całkowite zamoczenie już na starcie pieczołowicie suszonych przez noc butów, b) ryzyko poślizgnięcia się i zamoczenia całego ekwipunku przy próbie przekraczania rwącego nurtu bez butów, decydujemy się na c), czyli obejście potoku przez centrum Wysowej. Do dziennej marszruty dodajemy zatem dodatkowe 2,5 km, ale pozostajemy susi... przynajmniej przez chwilę.

Zaraz po wkroczeniu na drogę leśną wiodącą na wschód, napotykamy kolejne efekty ostatnich opadów-  osunięty fragment zbocza. Pozostałości małej lawiny kamienno- błotnej można łatwo ominąć, ale respekt przed siłami natury po ujrzeniu takiego obrazka pozostaje. Na dzisiaj prognozy zapowiadają  jeszcze wciąż deszcz...


efekty opadów: osunięty fragment zbocza...

...i ostatkami sił trzymający się mostek 

Pod Obyczem szlak dochodzi do granicy polsko- słowackiej, której przez dłuższy czas (z drobnymi odstępstwami) będziemy się trzymali. Dodatkowymi pomocnikami w nawigacji stają się więc czerwone oznaczenia naszych sąsiadów oraz wystające ponad krzaki jeżyn słupki graniczne.

Pojawia się też infrastruktura, jak na przykład wiata z kominkiem na Przełęczy Regetowskiej


kominek w wiacie na Przełęczy Regetowskiej

Z przełęczy pniemy się do góry, na szczyt Jaworzyny Konieczniańskiej (881 m n.p.m.). Gdyby nie zasnute chmurami niebo, pewnie byłyby stamtąd jakieś widoki. Ale widoków nie ma, schodzimy więc bez postoju w stronę Koniecznej. Na zejściu napotykamy cmentarz wojenny nr 46 z I wojny światowej. Po architekturze strzelającej w niebo wieży stanowiącej dominantę założenia od razu rozpoznajemy rękę Dušana Jurkoviča (autora m.in. cmentarza na znajdującej się niedaleko stąd Rotundzie).


cmentarz wojenny nr 46

Na Przełęczy Dujawa, zgodnie z nazwą, nieźle duje wiatr. Przy zacinającej mżawce przejście nieco ponad półkilometrowego, całkowicie odsłoniętego odcinka poboczem szosy jest prawdziwą katorgą. Z ulgą skręcamy w drogę polną, aby wpaść z deszczu pod rynnę, tj. na nasiąknięte wodą jak gąbka łąki. Łąki przechodzą w leśne ścieżki (hektolitry błota) przeplatające się z jeszcze większą ilością podmokłych łąk. Kiedy schodzimy do Ożennej, nieźle chlupie nam już w butach.


kapliczka przydrożna w Ożennej

Tymczasem za cmentarzem wojennym nr 3 (tym, którego połowa z nas nie zauważyła podczas Ultramaratonu Magurskiego) czeka na nas kolejna niespodzianka z gatunku mokrych. Potok, normalnie przesączający się leniwie przez drogę, nabrał sił podobnie jak ten z Wysowej. Kręcimy się dookoła, szukając obejścia lub łatwiejszego przejścia, ale nasze wysiłki wydają się daremne. W końcu stwierdzamy, że nasze buty o wiele bardziej mokre być już nie mogą i przebiegamy w nich przez przeszkodę. 

Chlupiąc radośnie z każdym krokiem, zbliżamy się do granic Magurskiego Parku Narodowego. Za Przełęczą Filipowską naszym oczom ukazuje się pomnik żołnierzy poległych podczas obu wojen światowych, obok którego zawieszona jest skrzynka z zeszytem na pamiątkowe wpisy. Zgrabiałymi od zimna palcami  piszemy niewyraźnie, że idziemy z Grybowa do Rzeszowa. I że pada. 


pomnik poległych w okolicach Przełęczy Filipowskiej

Kilka kilometrów dalej spotykamy pierwszych od dwóch dni piechurów z plecakami. Powoli tracąc zasięg telefonii komórkowej, zbliżamy się do Przełęczy Mazgalica, gdzie kończymy dzisiejszy etap szlaku karpackiego. Pozostaje nam zejście żółtym szlakiem do Huty Polańskiej na nocleg. Po drodze przechodzimy przez kilka strumieni, ale nie robi to na nas większego wrażenia...


Huta Polańska

Komentarze