Piasek, woda i zabytki 5/11. Mewy i krasnoludki.

krasnoludek z Mikoszewa


Trasa: Mikoszewo> (bez znaków, ścieżką wzdłuż Wisły) rezerwat przyrody Mewia Łacha> (plażą) Jantar> (żółtym szlakiem)> Jantar Leśniczówka> Mikoszewo

Długość trasy: 17,5 km

Czas przejścia (nie licząc plażowania): 4 h

Na środę zaplanowaliśmy dzień regeneracyjny- tak aby, jak normalni ludzie, poleżeć trochę na plaży i skorzystać z ciepłej jeszcze jak na wrzesień wody. W efekcie zamiast trzydziestu kilku kilometrów robimy tylko siedemnaście...

Dzień rozpoczynamy odwiedzinami w rezerwacie Mewia Łacha, utworzonym przy ujściu Wisły. Co ciekawe, najdłuższa polska rzeka nie zawsze wpadała do Bałtyku w tym miejscu. Na dawnych mapach widać szeroką niebieską wstęgę wijącą się jedynie w kierunku Gdańska (obecnie Martwa Wisła oraz jej ramię ujściowe- Wisła Śmiała). Najkrótszą drogę do morza pomógł jej znaleźć dopiero utworzony w latach 1891-1895 przekop pomiędzy Mikoszewem a Świbnem. Jak widać, przekopy nie są niczym nowym... Ten z końca XIX w. zahamował katastrofalne powodzie nawiedzające wcześniej Żuławy, a przy okazji doprowadził do powstania Wyspy Sobieszewskiej.

Wędrujemy uliczkami Mikoszewa, a następnie lasem w kierunku brzegu rzeki. Zauważamy, że tutejsze ptaki bardzo lubią kolory, a w dodatku przyjaźnią się z krasnoludkami.



Ścieżką wzdłuż Wisły dochodzimy do wysuniętego w morze falochronu. Wejście na sam falochron oraz tworzącą się przy nim łachę piasku jest zabronione ze względu na ochronę siedlisk mew, rybitw, siewkowatych i blaszkodziobych.


ścieżką wzdłuż Wisły...


...dochodzimy do falochronu

Cofamy się zatem do prowadzącej brzegiem morza ścieżki zarastającej trzcinami, w których ukrywają się fotografowie z teleobiektywami. Dojdziemy tędy do plaży, mając po drodze widok na skrzecząco- gęgające zbiorowiska ptasie w oddali. Z bliska też udaje nam się zaobserwować co nieco oprócz masy wdeptanych w piasek piór...


szlamnik (?) zaobserwowany w rezerwacie Mewia Łacha

Na plaży w Mikoszewie planujemy zrobić zapowiedziany postój na opalanie i pływanie w morzu. Widząc jednak zatrważającą ilość glonów kłębiących się przy brzegu, postanawiamy powędrować jeszcze kawałek dalej... tak dochodzimy do Jantaru. I tak regeneracja przemienia się w siedemnaście kilometrów połączone z keszowaniem w sosnowym lesie...

< następny post

poprzedni post >

Komentarze