W Bielsku jak w bajce (KDB on tour).

fontanna z Żabami na Placu Wojska Polskiego

Na pierwszy rzut oka Bielsko-Biała nie jest przyjazna pieszemu. Z dworca wychodzi się wprost na przecinającą miasto pięciopasmową arterię. Wzdłuż niej biegnie co prawda chodnik, ale płynne poruszanie się po nim wymaga zapamiętania kilku trików. Nie można zapędzić się kładką prowadzącą nad torami na drugą stronę Warszawskiej, bo nie przekroczymy dochodzącej z zachodu Piastowskiej. Chyba że ryzykując życiem. Kiedy chodnik (wydawałoby się- bezpowrotnie) ucieknie nam w Wałową, możemy skierować się ponownie na ulicę 3 Maja kamiennymi schodkami przecinającymi skwer Esperanto. A kiedy miniemy sklep ,,Społem" i na horyzoncie pojawi się wreszcie stojący na niewielkim wzniesieniu Zamek Sułkowskich, możemy się w końcu zanurzyć w historyczną tkankę obfitującą w ciasne zaułki oraz brukowane deptaki. Jest jeszcze druga opcja- jeśli jakimś cudem odnajdziemy drogę z dworca do ulicy Cechowej, która jest równoległym do 3. Maja deptakiem, dotrzemy do schodów przy sklepie ,,Społem"  w miarę bezkolizyjnie.

Stąd możemy wyruszyć na poszukiwanie rynków, których miasto ma aż trzy- jeden, ten oficjalnie oznaczony na mapie jako Rynek, to główny plac średniowiecznego Bielska. Dwa pozostałe wytyczono w XVIII w., po nadaniu praw miejskich osadzie Biała. Dziś znane są pod nazwami Plac Wojska Polskiego oraz Plac Wolności. Połączone w Bielsko- Białą w 1951 r. dwa oddzielne organizmy urbanistyczne wciąż dzieli rzeka Biała... no i ta nieszczęsna pięciopasmowa ulica, pod którą przemknąć pozwala podziemne przejście łączące uliczkę Przechód z placem Bolesława Chrobrego.

Na Rynku przez duże ,,R", kryjącym się tuż za Zamkiem Sułkowskich, stoi fontanna z Neptunem oraz pomnik św. Jana Nepomucena. Spory kawałek zajmuje również ekspozycja archeologiczna. Zostaje jednak jeszcze miejsce na letnie ogródki, w których można posiedzieć i porozmawiać... pamiętając o tym, że ściany mają tutaj uszy. A zwłaszcza ściana kamienicy nr 9, czyli dawnego ratusza. 


instalacja ,,Ucho" Remigiusza Gryta na fasadzie kamienicy pod adresem Rynek 9

Sztuka na bielskim Starym Mieście nie przejawia się tylko w organach słuchowych doklejonych do ceglanych fasad. Na wychodzącej z placu Bolesława Chrobrego ulicy Mickiewicza możemy podziwiać zdobiące ślepe ściany kamienic murale- dziewczynę z monsterą czyli ,,Blue Monday" Mateusza Gapskiego z Etam Cru oraz ,,Święto drzewa" Ewy Ciepielewskiej. Ten drugi ma nie tylko wartość artystyczną, ale i ekologiczną. Dzięki zastosowaniu specjalnej farby wykorzystującej technologię naśladującą proces fotosyntezy, przyczynia się do zmniejszania zanieczyszczenia powietrza. Ulicą Mickiewicza, równoległą do kłopotliwej dla pieszych 3 Maja, prowadzi zresztą z dworca zielony szlak turystyczny na wzgórze Trzy Lipki.

Kiedy zobaczymy już całą okolicę Rynku, łącznie z jedynym istniejącym do dziś w Polsce pomnikiem Marcina Lutra oraz neoromańską katedrą z kamiennym portalem i wieżą wzorowaną na włoskich kampanilach, warto przenieść się na drugą stronę rzeki Białej. 


neoromańska katedra św. Mikołaja w Bielsku

Tutaj możemy spotkać bohaterów bajek wyprodukowanych przez Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej: Reksia, Bolka i Lolka, Smoka Wawelskiego, Bartoliniego Bartłomieja, Tajemniczego Don Pedro. I żaby. Żaby? A to z jakiej bajki? Okazuje się, że z żadnej. Siedzące na murku fontanny sympatyczne płazy, uzbrojone w instrumenty muzyczne, parasolki i beczułki z winem, zeszły na chwilę (ot tak, żeby rozprostować kości) z portalu secesyjnej kamienicy (dawnej winiarni) położonej na północno- wschodnim narożniku Placu Wojska Polskiego.


Bolek i Lolek przy galerii Sfera


bohaterowie ,,Porwania Baltazara Gabki"


Kamienica ,,Pod Żabami"...


...i żaba w kieszeni Żaby z Fontanny z Żabami

Okolice rynków Białej obfitują dodatkowo w skrytki geocache, można więc tutaj przyjemnie spędzić czas, np. do przesiadki na pociąg/autobus. Kręcimy się po mieście jeszcze z numerami z Beskidy przymocowanymi do plecaków. Przy dworcu ktoś zaczepia nas: O, wy też z Beskidy? Jak wam poszło? Odpowiadamy, że doooobrze, chociaż wiemy, że miało być jeszcze lepiej. No ale w końcu zamierzamy wrócić za rok. A wtedy pewnie też zahaczymy o Bielsko-Białą. Nie mamy przecież jeszcze zdjęcia z Pampalinim...

< następny post

poprzedni post>

Komentarze